Hojarska: Pobił mnie dziennikarz "Faktu"

- Wczoraj jeden z dziennikarzy "Faktu" pobił mnie na ul. Foksal - powiedziała posłanka Samoobrony, Danuta Hojarska. - Złapał mnie za rękę, mam siniaka i kopnął mnie w nogę - opowiadała posłanka. Według Hojarskiej, kilka minut wcześniej reporter robił jej zdjęcia w toalecie. - Rewelacje pani Hojarskiej są śmiechu warte - powiedział naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski. Dwa śledztwa w tej sprawie prowadzi już stołeczna policja.

- Wczoraj w godzinach wieczornych, przebywając w restauracji, zeszłam do łazienki, gdzie za mną trafił redaktor gazety "Fakt" pan Misznik Piotr. Robił mi zdjęcia w toalecie - opowiadała Hojarska. - Zareagowali na to moi działacze. Wtedy dziennikarz "Faktu" złapał jednego z nich za klapy. To starszy człowiek, ma 60 lat, nie mogłam pozwolić żeby go bili - relacjonowała. - Wtedy dziennikarz zaatakował mnie. Złapał mnie za rękę - mam siniaka. Potem kopnął mnie w nogę - tu posłanka pokazała okazałego siniaka na udzie.

Hojarska zgłosiła sprawę policji, która spisała relację ochroniarzy - będą oni świadkami w prokuraturze. Posłanka przeszła obdukcję lekarską. Zaapelowała do marszałka, żeby dziennikarz, który ją zaatakował, miał zakaz wstępu do Sejmu. - Trzeba coś z tym zrobić - mówiła. - Następnym razem mogą pobić Marka Jurka.

Jak powiedziała portalowi Gazeta.pl, po zajściu dziennikarz mówił, że "trzeba będzie wydać całe pieniądze, by wygrać z Hojarską".

Działacze Samoobrony twierdzą, to nie pierwsza prowokacja dziennikarzy "Faktu". - Podczas kongresu Samoobrony, w ostatni weekend, dziennikarze tej gazety sprzedawali wódkę ubrani w biało czerwone krawaty - twierdzą działacze i na dowód pokazują zdjęcia. - Wiemy, że to była prowokacja dziennikarska, ale jednocześnie sprzedając wódkę reporterzy popełnili przestępstwo - mówią.

Naczelny "Faktu": To ewidentna nieprawda

Redaktor naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski powiedział, że "to co głosi pani Hojarska jest ewidentną nieprawdą". - Rewelacje pani Hojarskiej są śmiechu warte. To wszystko co mam na ten temat do powiedzenia, odsyłam do jutrzejszej publikacji w "Fakcie" - powiedział Jankowski.

Pytany czy prawdziwe są zarzuty Hojarskiej, że fotoreporter "Faktu" ją pobił Jankowski powiedział: "głupota".

- Jeżeli ona zarzuca, że została pobita to jest to ewidentna głupota. Jeżeli podtrzyma to oskarżenie, to nie pozostaje nam nic innego jak skierować sprawę do sądu. Wszystko co ona mówi jest kłamstwem - dodał naczelny "Faktu".

Policja: Prowadzimy dwa postępowania

Jak powiedział rzecznik stołecznej komendy Mariusz Sokołowski, policja prowadzi dwa postępowania wyjaśniające w sprawie zajścia. Jedno dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej posłanki, drugie - naruszenia nietykalności cielesnej dziennikarza i zniszczenia jego aparatu fotograficznego.

Według Sokołowskiego, w poniedziałek po godz. 22 policjanci zostali wezwani do jednej ze śródmiejskich restauracji. - Później zarówno posłanka, jak i dziennikarz zgłosili się na śródmiejską komendę. Sprawę przekazaliśmy już prokuraturze - dodał.