PO: Minister skarbu prosi się o wotum nieufności

Platforma Obywatelska apeluje do ministra Wojciecha Jasińskiego, żeby odwołał swojego zastępcę Ireneusza Dąbrowskiego. W przeciwnym razie grozi Jasińskiemu wnioskiem o wotum nieufności.

Powodem odwołania wiceministra Ireneusza Dąbrowskiego ma być błąd resortu skarbu przy wyliczeniach wysokości dywidendy w KGHM. Na wniosek Dąbrowskiego walne zgromadzenie akcjonariuszy Polskiej Miedzi podjęło uchwałę, że spółka ma przeznaczyć na dywidendę prawie milion złotych więcej, niż zarobiła. - To, co się stało w Polskiej Miedzi, to jeden wielki skandal! - denerwuje się Aleksander Grad (PO), szef sejmowej komisji skarbu. - Jeśli ktoś nadzoruje firmę i nie potrafi wyliczyć wysokości dywidendy, nie nadaje się do pełnienia tej funkcji.

9 lipca nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy ma skorygować uchwałę. Jednak miedziowa "Solidarność", która wykryła błąd w wyliczeniach, ma nadzieję, że do tego czasu wiceminister Dąbrowski zostanie odwołany. - 1 czerwca wysłaliśmy do premiera pismo w tej sprawie - mówi Józef Czyczerski, szef "Solidarności" w KGHM. - Nie chcemy, by Polską Miedź nadzorował człowiek, który ma problemy z matematyką. Mam nadzieję, że premier przeanalizuje tę sprawę i wyciągnie konsekwencje.

Czarne chmury nad wiceministrem Dąbrowskim zbierają się już nie pierwszy raz. W marcu związkowcy z LOT wystąpili do premiera, żeby odwołał go z funkcji, bo - zdaniem związków - Dąbrowski na siłę forsował na prezesa LOT swojego znajomego Tomasza Dembskiego. Załoga LOT ponad miesiąc walczyła, by resort skarbu pozostawił na stanowisku ówczesnego prezesa LOT Marka Mazura. Minister skarbu, który jest większościowym akcjonariuszem firmy, ale nie ma większości w powołującej prezesa radzie nadzorczej, tłumaczył, że Mazura nie było na tzw. krótkiej liście kandydatów wyłonionych przez radę. Dąbrowski zarzucał mu też, że nie chciał wypełnić oświadczenia lustracyjnego (choć nie obowiązywała jeszcze wtedy ustawa lustracyjna). Załoga poparła Mazura. W jego obronie związkowcy zorganizowali nawet pikietę przed resortem skarbu. Dąbrowski oskarżył związki o zadymiarstwo, a związkowcy wiceministra - o ignorancję. Szef resortu skarbu Wojciech Jasiński próbował łagodzić konflikt, twierdząc, że zarzuty związków są przesadzone.

- Dąbrowski kompromituje resort skarbu - uważa poseł Aleksander Grad. - Nazbierało się już tyle przykładów jego niekompetencji, że czas podjąć męską decyzję. Do sytuacji w LOT i KGHM dochodzi jeszcze prywatyzacja zakładów w Mielcu, podczas której mogło dojść do nieprawidłowości.

W środę PO wystąpiła z wnioskiem do NIK, by zbadała prywatyzację PZL Mielec. To kolejna spółka nadzorowana przez wiceministra Dąbrowskiego. Według PO Izba powinna sprawdzić, czy właściwie oszacowano cenę zakładów. W marcu za 66 mln zł udziały w spółce kupiła firma Sikorsky Aircraft Corporation. Prywatyzację prowadziła rządowa Agencja Rozwoju Przemysłu, właściciel PZL Mielec. ARP zapewnia, że nie doszło do żadnych nadużyć.

Platforma grozi, że jeśli minister skarbu nie odwoła z funkcji Ireneusza Dąbrowskiego, to skieruje do Sejmu wniosek o wotum nieufności wobec Wojciecha Jasińskiego. - Minister będzie musiał ponieść polityczną odpowiedzialność za decyzje swojego podwładnego - zapowiada poseł Grad.

Jasiński raz już wygrał w Sejmie potyczkę z opozycją. W lipcu 2006 roku PO złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra skarbu, zarzucając mu upolitycznienie spółek skarbu państwa i zahamowanie prywatyzacji. Jasińskiego przed utratą stanowiska obroniła koalicja.

Wiceminister Dąbrowski nie chciał w piątek komentować wniosku PO o jego odwołanie. Z ministrem skarbu nie udało nam się skontaktować. Rzecznik resortu Paweł Kozyra powiedział, że Wojciech Jasiński jest na urlopie.