Belgijscy pracodawcy argumentują, że obecnie mają problemy ze znalezieniem w kraju pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. Poza tym - jak podkreślają - utrzymywanie restrykcji zwiększa liczbę tych, którzy pracują na czarno. Z Polski na przykład jest ponad 50 tysięcy osób zatrudnionych nielegalnie.
Co na to rząd w Brukseli? Kris Boers z ministerstwa pracy powiedział Polskiemu Radiu, że jest możliwe porozumienie ze związkami zawodowymi i rynek już wkrótce może być otwarty. "1 stycznia przyszłego roku, to realistyczna data. Z pewnością jest to kwestia miesięcy, a nie lat. Choć oczywiście decyzję w tej sprawie podejmie już nowy rząd" - dodał Kris Boers.
Wybory parlamentarne w Belgii odbędą się w najbliższą niedzielę. Zdaniem Krisa Boersa, bez względu na to, kto wygra, nie powinno być problemu z otwarciem rynku pracy, bo w tej sprawie panuje zgoda wśród liczących się partii politycznych.