Michał Stróżyk, który w samorządowej kampanii wyborczej organizował spotkania kandydatów PiS w Sopocie, zebrał w poniedziałek wieczorem kilkanaście osób przed domem Lecha Wałęsy przy ul. Polanki w Gdańsku. Manifestację potępiającą byłego prezydenta za obalenie rządu Jana Olszewskiego zorganizowano w 15. rocznicę tego wydarzenia. Godzina 21 też nie była przypadkowa. - Chcieliśmy zdążyć do domów przed godz. 23, aby obejrzeć "Nocną zmianę", film opowiadający o usunięciu Olszewskiego - wyjaśnia Stróżyk.
Manifestacja była nielegalna, żadna organizacja nie zwróciła się do władz miast o wydanie zgody na zgromadzenie. - Jeśli coś jest nielegalne, to trudno, żebyśmy to zabezpieczali - mówi Dominika Przybylska, rzeczniczka gdańskiej policji. - Ale wiedzieliśmy, że coś się szykuje, więc na miejsce wysłaliśmy funkcjonariuszy.
Informację o spotkaniu rozsyłali esemesami i e-mailami m.in. działacze PiS i członkowie klubu "Gazety Polskiej". Stróżyk: - Informacje szły pocztą pantoflową. Wolałbym nie mówić, że pośredniczyli w tym ludzie PiS-u, nazwałbym ich raczej osobami mającymi świadomość sytuacji w kraju.
Protest nawiązywał do tego, co każdego roku w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego dzieje się pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Dlaczego protest zorganizowano właśnie w tym roku? - Nie ukrywam, że w dużej mierze podyktowane jest to ostatnią działalnością Lecha Wałęsy, który ostentacyjnie wsparł Aleksandra Kwaśniewskiego i postkomunistów - mówi Stróżyk.
Organizator - pracownik naukowy jednej z trójmiejskich uczelni (nie chciał powiedzieć której) - zapowiedział, że demonstracje pod domem na Polanki odbywać się będą co roku.
Wałęsy nie było w poniedziałek w domu, przebywał we Francji.
Rząd Jana Olszewskiego, złożony głównie z działaczy Porozumienia Centrum i ZChN, został odwołany przez Sejm w nocnym głosowaniu z 4 na 5 czerwca 1992 r. Wniosek o dymisję złożył prezydent Lech Wałęsa i to on zaproponował na premiera Waldemara Pawlaka (PSL). Bezpośrednią przyczyną zmiany rządu było ogłoszenie przez ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza listy osób zajmujących kluczowe stanowiska w państwie, które w przeszłości miały być współpracownikami Służby Bezpieczeństwa. Wcześniej ministrowie gabinetu wielokrotnie wchodzili w konflikt z prezydentem.