Magnat dostanie "The Wall Street Journal"?
Warta 5 mld dol. oferta kupna "WSJ" skłóciła młodych i starszych członków rodziny Bancroftów. Zmiana właściciela gazety jest jednak coraz bardziej prawdopodobna.
Rupert Murdoch walczy o przejęcie gazety od ponad miesiąca. Jej wydawca - notowana na nowojorskiej giełdzie Dow Jones & Co. - skupia także agencję informacyjną Dow Jones Newswires, magazyn "Baron's" oraz portal finansowy MarketWatch.com. Kontrolowany przez magnata koncern medialny News Corp. zaproponował za to wszystko 5 mld dol., czyli o ponad 65 proc. więcej, niż spółka była warta na giełdzie.
- "The Journal" jest amerykańskim symbolem - mówi Edouard Morin, analityk giełdowy. I dodaje: - W nasze dni wszystko jest na sprzedaż, jeśli cena jest odpowiednia.
O namiętnościach targających rodziną Bancroftów mającą 64 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki od dwóch dni na pierwszej stronie informuje sam "The Wall Street Journal". Według źródeł gazety poza dużymi pieniędzmi do sprzedaży interesu rodzinę skłaniają realia rynku. Amerykańska branża prasowa jest w głębokim kryzysie - gazety notują spadki sprzedaży i przychodów z reklam.
W pierwszym odruchu rodzina odrzuciła ofertę, nie chcąc oddawać "The Wall Street Journal" w ręce Murdocha - znanego z podporządkowania mediów swoim interesom politycznym. Spotkało się to z poparciem części akcjonariuszy mniejszościowych i zespołu redakcyjnego. Decyzja nie przyszła jednak łatwo: perspektywa zainkasowania gigantycznej premii podzieliła klan wydający prestiżowy dziennik od ponad 100 lat. Młodsi członkowie rodziny opowiadali się za sprzedażą firmy, podczas gdy starsi uważali, że kandydatura Murdocha nie jest odpowiednia i nie gwarantuje niezależności gazety.
Magnat robił wszystko, żeby przekonać akcjonariuszy Dow Jones & Co. oraz redakcję gazety do swojej oferty. Puszczając oko do dziennikarzy, zapowiadał, że doinwestuje "The Wall Street Journal" i rozbuduje sieć jej biur zagranicznych. Ukłonem w kierunku rodziny Bancroftów była deklaracja ustanowienia "niezależnej, autonomicznej rady redakcyjnej", która ma stać na straży niezależności wszystkich tytułów wydawanych przez firmę. Demonstrując niezależność mediów należących do News Corp., magnat trafił nawet do rubryki z plotkami we własnym brukowcu "New York Post".
Tymczasem rozłam w 36-osobowej rodzinie się pogłębiał. Na kolejnych spotkaniach i telekonferencjach jej członkowie oraz wynajęci przez nich prawnicy i menedżerowie zmieniali opinie i strony. W czwartek nastąpił przełom. Bancroftowie wyrazili gotowość spotkania z Rupertem Murdochem, żeby omówić szczegóły jego oferty oraz dowiedzieć się, w jaki sposób zamierza on zagwarantować niezależność dziennikarską gazety i jej wysoką jakość. Datę spotkania wyznaczono na poniedziałek. "Rodzina zaznacza również, że jest otwarta na inne możliwości" - czytamy w oświadczeniu. To zdanie w oświadczeniu rynek odebrał jako sygnał: "Jesteśmy na sprzedaż".
Na wiadomość o planowanym spotkaniu kurs akcji Dow Jones & Co. na nowojorskiej giełdzie wzrósł w piątek o 15 proc. do 61,20 dol., choć oferta News Corp. wycenia jedną akcję na 60 dol. - Wszyscy uważają, że 60 dol. za akcję to świetna oferta... Nie mamy żadnych tajnych planów zakładających, że zapłacimy więcej - powiedział magnat w piątkowym wywiadzie.