Sprawą Banku chciała się dziś zająć Bankowa Komisja Śledcza. Niestety okazało się, że z Krajowego Rejestru Sądowego w Warszawie zniknęły wszyskie dokumenty - jeden z ekspertów komisji znalazł tylko pustą teczkę - podała Internetowa Agencja Radiowa. Jednak sprawa nie okazała się aż tak sensacyjna.
O zniknięciu dokumentów poinformował media Tadeusz Olczak, asystent i doradca posła Samoobrony i wiceprzewodniczącego komisji, Waldemara Nowakowskiego. Powiedział, że zamiast teczki z dokumentacją założycielską, która była w starej, nieco zniszczonej upływem czasu teczce - zastał nową teczkę, prawie pustą. Olczak, który przedstawiał się dziennikarzom jako ekspert komisji, był głównym udziałowcem Banku. Po jego sprzedaży przez NBP, gdy zarząd komisaryczny obniżył wartość akcji, stracił znaczną sumę pieniędzy.
Szefowa Krajowego Rejestru Sądowego Kaja Angerman zapewnia, że nie zniknęły z rejestru żadne dokumenty, dotyczące powstania Pierwszego Banku Komercyjnego w Lublinie i zmian w strukturze własnościowej placówki.
Kaja Angerman, wiceprezes sądu rejonowego Warszawa Śródmieście, odpowiadająca za Krajowy Rejstr Sądowy, pokazała dokumenty założycielskie banku i zapewniła, że żadne dokumenty z KRS nie zniknęły. Dokumenty założycielskie z rejestru handlowego są w starej teczce, natomiast w nowych teczkach Krajowego Rejsestru Sądowego są materiały odzwierciedlające późniejsze zmiany dotyczące palcówki. Wszystkie dokumenty zostały w 2001 roku przekazane z Lublina do Warszawy, po zmianie nazwy i siedziby firmy.
Sędzia Angerman powiedziała, że do KRS nie wpłynął wniosek Bankowej Komisji Śledczej o udostępnienie akt Pierwszego Banku Komercyjnego w Lublinie i zmian w strukturze własnościowej placówki. Jeżeli jednak komisja wystąpi o te materiały - KRS nie może wydać oryginałów, a jedynie ich uwierzytelnione kopie.
Nabywca - nieistniejący Powszechny Bank Kredytowy - kupił od Banku Narodowego akcje Banku Komercyjnego za 250 milionów złotych, które na bardzo dogodnych warunkach pożyczył od sprzedjącego czyli Bnku Narodowego. Ponadto dochodzi do tego sprzedaż 63 oddziałów banku za złotówkę, gdzie tylko siedziba Banku w Warszawie warta jest 30 milionów złotych. Jakby tego było mało, to Zarząd Komisaryczny pozbawił majątku dawnych akcjonariuszy pod pretekstem ochrony banku i jego klientów.
Trybunał w Strasburgu, analizując skargę w tej sprawie, nie pozostawił złudzeń. Zarząd Komisaryczny niewątpliwie ratował klientów ale zapomniał o akcjonariuszach. Złamał tym samym artykuł pierwszy Konwencji Praw Człowieka. Tym samym akcjonariusze mogą dochodzić swych roszczeń przed sądem krajowym.