Jest to umowna, lecz bardzo czytelna ilustracja stosunku wydatków publicznych danego państwa do produktu krajowego brutto. Opiera się to na założeniu, że gdyby państwo zabierało swoim obywatelom wszystkie dochody, to suma środków zgromadzonych do wczoraj przez bułgarskiego fiskusa wystarczyłaby na pokrycie założonych w budżecie wydatków i od dziś do końca roku Bułgarzy mogliby już nie płacić żadnych podatków.
Wskaźnik ten obrazuje jak nakierowana jest gospodarka. Czym szybciej przypada dzień wolności podatkowej tym dana gospodarka jest bardziej liberalna - obciążenia fiskalne są mniejsze. Jeśli dzień ten przypada późno, wtedy oznaczać to będzie, że państwo nakłada wysokie podatki w celu zapewnienia społeczeństwu określonego standardu socjalnego. Dla porównania: dzień wolności podatkowej Amerykanie obchodzili przed miesiącem, Estończycy - jeszcze wcześniej, bo 24 kwietnia, a w Szwecji dzień ten nadejdzie dopiero 8 sierpnia. Polacy w zeszłym roku zaczęli pracować na własny rachunek 24 czerwca.
W Bułgarii dzień wolności podatkowej w tym roku przypadł w tym samym dniu, co w ubiegłym, choć stawka podatku CIT została tu obniżona do 10 procent.