Pozostałe mecze 29. kolejki Orange Ekstraklasy
Doskonałą skutecznością popisał się we wtorek Tomasz Moskała, zdobywca hat tricka, który dzięki temu stał się najskuteczniejszym piłkarzem "Pasów" w tym sezonie (10 goli). - Mecz wcale nie był taki łatwy, jakby na to wskazywał wynik - podsumował szczęśliwy zawodnik. Ale było to mocno kurtuazyjne stwierdzenie, bo Górnik, choć do Krakowa przyjechał w glorii i chwale po wygranej z Zagłębiem Lubin, został upokorzony przez Cracovię, ponieważ po prostu zagrał słabiutko.
Już po raz trzeci piłkarzom Cracovii przyszło grać bez publiczności. Rok temu taka sytuacja wyraźnie jej nie służyła, bo przegrała u siebie z Łęczną 0:1 i Groclinem 1:3. Teraz "Pasy" przystąpiły do meczu na fali wygranej z Pogonią Szczecin. I znów zaimponowały skutecznością. Z Koroną krakowianie wypracowali trzy sytuacje i zdobyli dwa gole, z Pogonią skuteczność była stuprocentowa, bo padły dwa gole przy dwóch okazjach.
Wtorkowe spotkanie z Górnikiem było bardziej sparingiem niż poważnym meczem o ligowe punkty. Przenikliwa cisza na stadionie, przerywana jedynie krzykiem zawodników z boiska, nie nastrajała bojowo do gry. A jednak "Pasy" poradziły sobie znakomicie. Pierwsza akcja i od razu gol. Z prawej strony podawał Marcin Bojarski, nie trafił w piłkę Piotr Bania, Moskała uderzył wprawdzie nieczysto, ale bardzo szczęśliwie, bo Piotr Leciejewski już leżał na ziemi i piłka nad nim wpadła do bramki. W 28. min Dariusz Kłus strzelał z woleja w górny róg, piłkę zdołał wybić głową Rafał Andruszczak. To ożywiło nielicznych kibiców Cracovii, oglądających mecz zza ogrodzenia.
Na prawej stronie rządził i dzielił Bojarski. Po jego kolejnej centrze Paweł Nowak z woleja podwyższył wynik spotkania. Górnik zupełnie nie przypominał zespołu, który kilka dni wcześniej rozprawił się z ówczesnym wiceliderem, a dziś liderem i najpoważniejszym kandydatem na mistrza Polski. Łęcznianie grali wczoraj nieporadnie, jakby sezon się już dla nich skończył. Przez całą pierwszą połowę nie oddali celnego strzału na bramkę Marcina Cabaja.
Tuż po zmianie stron Bojarski zostawił obrońców za plecami i dograł do Moskały. Ten uderzył niezbyt precyzyjnie, piłka przeleciała na drugą stronę boiska, natychmiast kopnął ją Nowak w stronę Moskały, który tym razem trafił bez pudła.
Górnik za sprawą Vadima Sokolenki postraszył nieco gospodarzy, bo po ładnym strzale z 20 metrów Cabaj sparował piłkę na słupek, ale wkrótce przyszło 60 sekund, które odebrało górnikom ochotę na dokończenie meczu. Dariusz Kłus (głową, z rzutu rożnego podawał Piotr Giza) i ponownie Moskała (mocny strzał pod poprzeczkę) pognębili Piotra Leciejewskiego.
A mogło być nawet 7:0. Wprowadzony za kontuzjowanego Jacka Wiśniewskiego młody Bartłomiej Dudzic przebiegał przed uderzającym z wolnego Gizą i odbił piłkę zmierzającą do bramki, a za chwilę tenże Dudzic miał piłkę pięć metrów przed pustą bramką, ale trafił w poprzeczkę.
Krzysztof Chrobak, trener Górnika: Gratuluję Cracovii, bo wygrała mecz w dobrym stylu. Mój zespół wyglądał kiepsko, szczególnie pod względem motorycznym. Cracovia była lepsza w każdym elemencie, co przy gorszym wyszkoleniu technicznym Górnika było bardzo widoczne. Cracovia grała spokojnie, piłką, punktowała nas i mogła wygrać wyżej.
Stefan Majewski, trener Cracovii: Bardzo, bardzo chcieliśmy wygrać. Zadecydowało olbrzymie zaangażowanie. Choć żeby wygrać tak wysoko, trzeba mieć szczęście. Zawodnicy szczególnie dobrze grali piłki wyprowadzające - i to było naszą mocna stroną. Potrafiliśmy wykorzystać słabość rywala. Czy myślę już o czwartym miejscu w tabeli? Tabelę będę oceniał tylko raz na koniec sezonu. Widzew [rywal Cracovii w następnym meczu]? Spędziłem tam wspaniałe dwa lata.