Wroński: Czy PiS chce zamknąć archiwa IPN? - wideo
Pełny skład TK, a w takim składzie rozpatrywana jest sprawa lustracji, oznacza, że w składzie orzekającym musi być minimum dziewięciu sędziów.
Wniosek o odłożenie rozprawy w sprawie ustawy lustracyjnej złożył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Poseł powiedział, że z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej wynika, iż dwaj sędziowie Trybunału, Marian Grzybowski i Adam Jamróz, byli kontaktami operacyjnymi SB.
Co jest w teczkach Grzybowskiego i Jamroza
Sędzia Grzybowski oświadczył, że nic mu nie wiadomo, by jakakolwiek służba specjalna zarejestrowała go w jakimkolwiek charakterze, jak i o nadaniu mu pseudonimu. Oświadczył, że nie współpracował ze służbami PRL i w tym przekonaniu złożył oświadczenia lustracyjne - w 2001 r. i w 2007 r. Zadeklarował wolę poddania się autolustracji przed sądem. Oświadczył, zarazem, że po powrocie ze stypendiów zagranicznych na swój macierzysty Uniwersytet Jagielloński składał "rutynowe sprawozdania z pobytu w biurze współpracy zagranicznej UJ". Grzybowski oddał się do dyspozycji prezesa TK co do udziału w
rozprawie lustracyjnej.
Jamróz napisał, że nigdy, w żadnej formie nie współpracował z żadnymi służbami specjalnymi. Dodał, że w 1977 r. przed wyjazdem na stypendium do Francji pracownik służb specjalnych PRL namawiał go do współpracy, a on odmówił wszelkiej współpracy w jakiejkolwiek formie. Jamróz dodał, że gdy wrócił ze stypendium ów funkcjonariusz prosił go, by przekazać mu "jakiekolwiek materiały naukowe" z tego stypendium, czemu Jamróz również odmówił. "Nie dawałem nadziei na jakąkolwiek współpracę" - zapewnił sędzia. Dodał, że niczego nie podpisywał.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień podjął decyzję o wyłączeniu obu sędziów ze składu orzekającego w sprawie lustracji uzasadniając to tym, że wyrok TK w tej sprawie "może oddziaływać na ich prawa i obowiązki".
Mularczyk powiedział, że nazwiska sędziów widnieją w archiwach IPN, gdzie zostały zapisane jako kontakty operacyjne I Departamentu MSW. Zdaniem Mularczyka, o sędzim TK Marianie Grzybowskim są jedynie zapisy o jego rejestracji jako kontakcie operacyjnym wywiadu PRL. Teczkę miała być zniszczona w 1990 r. O Adamie Jamrozie - jak twierdzi Mularczyk - istnieją zapisy o jego kontaktach ze służbami specjalnymi PRL.
Mularczyk powiedział, że wniosek do IPN złożył w środę; nie ujawnił, o której godzinie. Pytany przez prezesa TK Jerzego Stępnia odpowiedział, że o dokumentach z IPN został poinformowany w godzinach porannych. Sporządził na ich podstawie notatkę, która stała się podstawą tego wniosku. Spytany, czy tę notatkę ma przy sobie, odpowiedział, że jej w tej chwili nie ma. Przyznał, że zwrócił się do IPN o informację dotyczącą wszystkich sędziów TK.
Podkreślił, że podstawą wniosku był zapis nowej ustawy - niezaskarżony przez SLD - który pozwala każdemu na dostęp w IPN do akt najważniejszych osób w państwie, w tym sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dodał, że nie potrafi przesądzić, czy rzecznik interesu publicznego sprawdzał wcześniej sędziów TK.
Ryszard Kalisz (SLD) mówił zaś mediom, że cała sprawa potwierdza tezę SLD, że Biuro Lustracyjne IPN może działać na polityczne zamówienie, w tym przypadku dla odroczenia rozpatrywania przez TK sprawy lustracji.
- Kto spowodował, że prokuratorzy lustracyjni są tak szybcy i przez noc przekopali archiwa w poszukiwaniu dokumentów na sędziów TK? To świadczy, że są bezpośrednio zależni od prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry - mówił Kalisz w TK.
Podkreślił, że cała sprawa to konsekwencja wprowadzonej w nowej ustawie nowej definicji współpracy, zaś "kontakt operacyjny" (tak mieliby być zakwalifikowani w aktach wywiadu PRL Grzybowski i Jamróz) to najniższa forma współpracy ze służbami, a dana osoba mogła "niczego nie podpisywać" i nie wiedzieć nawet o swej rejestracji.
Dodał, że IPN nie miał prawa przekazać Mularczykowi informacji, które mają się znaleźć w przygotowywanych właśnie przez IPN katalogach osób współpracujących ze służbami specjalnymi PRL.