Rosyjski szczyt zak³amania

Dla Gazety Siergiej Kowaliow, by³y rosyjski rzecznik praw cz³owieka

- W tym samym czasie to samo co w Estonii dzieje się w podmoskiewskich Chimkach, gdzie przenosi się zwłoki lotników radzieckich poległych w walkach z Niemcami. Różnica jest taka, że w Moskwie milicja rozpędza demonstracje protestującej przeciwko temu młodzieży, a w Estonii demonstrować można.

Sprzeciw Rosji przeciw przeniesieniu pomnika żołnierzy radzieckich w Tallinie to szczyt zakłamania i podwójnych standardów. Rosja protestuje, bo rządzą nami spadkobiercy epoki stalinowskiej, którzy nie przeprosili za to, że Związek Radziecki przekształcił Europę Środkowo-Wschodnią w obóz koncentracyjny. Im nie mieści się w głowie, że Estonia nie została wyzwolona przez Stalina, ale brutalnie podbita.

Nieszczęście Rosji polega na tym, że w odróżnieniu od innych narodów nie znamy pojęcia "norodowej winy" lub "winy historycznej". Nie jest to wynalazek komunizmu, ale wcześniejszych wieków. Działania Rosji usprawiedliwiano budową imperium, ideą stworzenia w Moskwie trzeciego Rzymu, pomysłem zjednoczenia wszystkich Słowian pod carskim berłem. Komunizm przejął ten sposób myślenia. Gdybyśmy mieli poczucie winy historycznej, to wtedy sprawcy zbrodni stalinowskich zostaliby ukarani lub przynajmniej napiętnowani i potępieni. Ale nic takiego się nie stało.

Niemcom przyszło to po II wojnie światowej łatwiej, bo byli okupowani i denazyfikacja została im narzucona z góry. W Rosji po upadku komunizmu nic takiego się nie stało i rezultaty tego odczuwamy do dziś.

Nasi politycy tak gorliwie protestujący przeciwko wydarzeniom w Estonii powinni mieć choć odrobinę sumienia.