Kolenda-Zaleska przyjęła przeprosiny premiera

Dziennikarka TVN-u Katarzyna Kolenda-Zaleska przyjęła przeprosiny premiera Jarosława Kaczyńskiego, po tym jak została poturbowana przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu - podał Presserwis.

W piątek Kolenda-Zaleska z innymi dziennikarzami czekała w głównym holu Sejmu na premiera, który miał przyjechać na posiedzenie klubu PiS. Kiedy Jarosław Kaczyński wszedł do Sejmu, funkcjonariusze BOR zaczęli torować mu drogę wśród licznie oczekujących dziennikarzy, próbujących nagrać wypowiedź premiera. Gdy szef rządu uciekał, a dziennikarze szli wokół niego, doszło do przepychanki.

Najbardziej poszkodowana została Kolenda-Zaleska, która upadła na podłogę i uderzyła się w głowę. Kamery telewizyjne zarejestrowały cały incydent, a także premiera mówiącego: "Pani zgubiła buty". - Przez dwa dni bolała mnie głowa i do dziś mam zdartą skórę na nogach - powiedziała dziennikarka Pressserwisowi. Jej zdaniem nic nie usprawiedliwia tak dużej liczby ochroniarzy w sejmie. - Premierowi nikt tam nic nie zrobi - przekonuje.

Premier przeprasza

Jak poinformowała osoba z otoczenia premiera, Kaczyński jeszcze tego samego dnia w liście do Kolendy-Zaleskiej wyraził ubolewanie i przeprosił za zaistniały incydent. W liście premier zapewnił, że podjął działania zmierzające do wyjaśnienia sprawy. Jarosław Kaczyński wraz z listem przesłał dziennikarce kwiaty. Premier podobno nie widział, że dziennikarka upadła, a z incydentem zapoznał się oglądając nagrania.

Dziennikarka przeprosiny przyjmuje

Kolenda-Zaleska przeprosiny premiera przyjęła. - Tego dnia w sejmie w ogóle było duże zamieszanie - wyjaśniła Pressserwisowi. W piątkowych przepychankach oprócz dziennikarki TVN-u ucierpieli także: Tomasz Machała z Polsatu, Beata Lubecka, Jacek Czarnecki z Radia Zet i Marcin Graczyk z Radia Tok FM, któremu BOR-owcy podarli marynarkę.