Wskazał na to, że w raporcie znajduje się 912 nazwisk, z czego 332 osoby to są oficerowie operacyjno-rozpoznawczy. Poseł Sojuszu podkreślił, że są to osoby, których dane - zgodnie z polskim prawem - powinny być bezwzględnie chronione.
Janusz Zemke przypomniał, że Antoni Macierewicz uzyskał decyzją parlamentu prawo do podania nazwisk tych oficerów, którzy zdaniem komisji weryfikacyjnej naruszyli prawo. Uprawniono go również do kierowania do prokuratury zawiadomień o łamaniu przepisów.
Polityk SLD powiedział, że z wyliczeń jego klubu wynika, iż minister-likwidator służb specjalnych przesłał do prokuratury zawiadomienia przeciwko 107 osobom. Tymczasem, jak wskazuje Janusz Zemke, ujawniono ponad 300 nazwisk. Tym samym - zdaniem Sojuszu - Antoni Macierewicz bezprawnie upublicznił ponad 200 nazwisk oficerów operacyjno-rozpoznawczych. W opinii lewicy jest to poważne naruszenie prawa.
Janusz Zemke przypomniał, że dotychczas żaden szef służb specjalnych nie miał prawa podawać bezkarnie do publicznej wiadomości danych o oficerach i współpracownikach polskich służb, którzy nie łamią prawa. Tymczasem w przypadku raportu Macierewicza - jak twierdza politycy SLD - mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją.