Pobiła nauczycielkę z zazdrości o męża

Prowadzącą lekcję nauczycielkę pobiła kobieta, która wtargnęła do klasy. Poszło o mężczyznę

Policja niechętnie udziela informacji o tym co stało się w Gimnazjum w Kuślinie. Od Sławomira Mikułko, oficera prasowego Komendy Powiatowej w Nowym Tomyślu, dowiedzieliśmy się mniej więcej tyle: na lekcję w gimnazjum w gminie Kuślin wtargnęła kobieta, która nie była pracownikiem szkoły. Najpierw wyzwała nauczycielkę, by po chwili - na oczach klasy - okładać ją pięściami.

"Gazeta": - Czyli kobieta nauczycielkę pobiła?

Mikułko: - Można tak powiedzieć...

Rzecznik pytany o motywy agresorki, kluczył i nie odpowiadał wprost.

Ale do kulis nietypowej awantury dotarli dziennikarze lokalnego tygodnika "Nasz Dzień po Dniu". Tygodnik napisał, że napastniczka była mieszkanką pobliskiego Wąsowa, obrzuciła nauczycielkę słowami, których nie powstydziliby się bohaterowie grani zazwyczaj przez Bogusława Lindę, a następnie przeszła do rękoczynów. Uczniowie zdębieli. Nauczycielka poszła ze szkoły prosto na policję. Według reporterów o przyczynach zachowania mieszkanki Wąsowa mówi cała wieś. Poszło o mężczyznę. Kobiecie nie podobały się zażyłe stosunki, jakie łączyły nauczycielkę z jej mężem. Zuchwały atak miał być próbą ratowania rodziny.

Jeżeli sprawa trafi do sądu, do mieszkance Wąsowa może grozić nie - jak to ma miejsce zazwyczaj - grzywna lub do roku więzienia, ale aż do 10 lat odsiadki. Wszystko dlatego, że nauczyciel podczas lekcji traktowany jest jak funkcjonariusz publiczny, na którego napaść jest zagrożona właśnie 10 latami więzienia.