Pokrzywdzony po raporcie Antoniego Macierewicza

Były członek zarządu Orlenu - wymieniony z nazwiska w raporcie z weryfikacji WSI - złożył doniesienie do prokuratury. Wczoraj zeznawał jako pokrzywdzony.

Krzysztofa Kluzka, b. członka zarządu i rady nadzorczej Orlenu, oburzyło, że w raporcie napisano, iż w 2003 r. odbył spotkanie z gen. Markiem Dukaczewskim (ostatnim szefem WSI), "podczas którego oferował mu współpracę" (s. 129).

Wprawdzie raport nie wymienia potem Kluzka na liście 64 osób, które - według autorów dokumentu - pracując dla WSI, naruszyły prawo, ale samo stwierdzenie, że "proponował współpracę" szefowi WSI, Kluzek uważa za uwłaczające i nieprawdziwe.

- To skandal. Bezmyślnie i bez żadnych podstaw umieszczono moje nazwisko w negatywnym kontekście, chociaż Antoni Macierewicz jako członek komisji śledczej ds. Orlenu doskonale wiedział, że zwalczałem wpływy WSI w Orlenie i w sektorze energetycznym - powiedział "Gazecie" Kluzek. Jest rozgoryczony również dlatego, że dostarczył komisji orlenowskiej wielu ważnych dokumentów i informacji. Zeznawał też przed komisją jako świadek.

Po opublikowaniu raportu 16 lutego Kluzek zażądał od Macierewicza sprostowania. Nie było reakcji, więc 8 marca złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie. Oskarża autorów raportu o to, że w dokumencie mającym rangę ustawy celowo poświadczyli nieprawdę na jego temat. Podkreśla, że z gen. Dukaczewskim spotkał się z inicjatywy WSI: "Rozmawiałem z nim na temat nieformalnego wpływu WSI na politykę paliwową państwa, (...) nie zadeklarowałem żadnej współpracy".

Wczoraj Kluzek został przesłuchany. - Nie mogę zdradzić szczegółów. Mogę powiedzieć, że wezwano mnie jako świadka, a wyszedłem z dokumentem, w którym występuję jako pokrzywdzony - relacjonuje.

W warszawskiej prokuraturze toczy się jeszcze kilka spraw z doniesienia o przestępstwie przeciwko autorom raportu ws. WSI. Prowadząca postępowania prok. Katarzyna Szeska nie chciała podać ich liczby. Na pewno są wśród nich sprawy z doniesienia Polsatu i spółki ITI (właściciela TVN). Obie telewizje raport oskarża, że powstały z inspiracji służb specjalnych PRL. Ale nie przytacza dowodów.

Oprócz tego na wyznaczenie terminu czeka kilkanaście spraw cywilnych wytoczonych autorom raportu przez osoby wymienione na liście zamieszanych w przestępcze działania WSI.