ONZ kpi z wolności słowa

W ostatni weekend Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła rezolucję: ?Wolność słowa może być ograniczona w imię szacunku dla religii".

Przyjęta na wniosek Pakistanu rezolucja dotyczy głównie świata muzułmańskiego, który zabiegał o taki zapis od czasu zeszłorocznej awantury o karykatury Mahometa. Ale w krajach islamskich z wolnością słowa jest z reguły źle. Teraz dostaną jeszcze jeden kaganiec na wydawców i dziennikarzy. Tym razem firmowany przez ONZ.

Rezolucja przeszła stosunkiem głosów 24 do 14 (na 47 państw w Radzie). Dziewięć państw wstrzymało się od głosu, faktycznie pomagając w przyjęciu rezolucji. Wśród jej cichych i głośnych zwolenników były także kraje demokratyczne: Argentyna, Brazylia, Ghana, Indie, Urugwaj, Mali, Filipiny, Meksyk i RPA. Kraje Unii Europejskiej i USA głosowały przeciw.

Nie pierwszy już raz na forum ONZ kraje niedemokratyczne narzucają innym swoje antywolnościowe rozwiązania.

"Najwznioślejszy cel ludzkości to dążenie do zbudowania takiego świata, w którym ludzie korzystać będą z wolności słowa i przekonań oraz z wolności od strachu i nędzy" - głosi preambuła Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ.

Czyżby Rada Praw Człowieka ONZ zamierzała napisać deklarację od nowa?