IPN: Gierek i Ziętek powinni zniknąć z ulic

Prezes IPN-u będzie prosił radnych w śląskich miastach, żeby pozbyli się patronów ulic kojarzących się z PRL-em. Takich pism mogą się spodziewać m.in. samorządowcy z Sosnowca i Katowic, którzy w ten sposób uhonorowali Edwarda Gierka i gen. Jerzego Ziętka.

Janusz Kurtyka, prezes IPN-u, na stronach internetowych Instytutu poprosił obywateli o informacje na temat "wciąż istniejących w kraju nazw, symboli i miejsc pamięci, będących wyrazem hołdu dla zbrodniczych ideologii nazizmu i komunizmu". Gdy już zbierze dane, będzie występował do rad gmin poszczególnych miejscowości, by dokonali zmian patronów ulic. Podobne pisma trafiły już do samorządowców z Warszawy, Płocka i Mińska Mazowieckiego.

Akcję koordynuje dr Maciej Korkuć z Biura Edukacji Publicznej krakowskiego IPN-u. - Na Śląsku i w Zagłębiu jest wiele ulic, które z pewnością wskażemy samorządom - mówi. Jako przykład podaje Gliwice, gdzie swoje ulice mają nawet Władysław Gomułka i Wanda Wasilewska, nie mówiąc już o Armii Ludowej. Upamiętnienia obraźliwe dla pamięci ofiar komunizmu są także - zdaniem Korkucia - w Będzinie, Świętochłowicach, Rybniku, Sosnowcu i Jastrzębiu Zdroju.

- Nam chodzi o elementarną przyzwoitość. Nie ma żadnego powodu, by patronem ulicy w Będzinie był Marceli Nowotko - narzędzie polityki Stalina, wymierzonej w niepodległość Polski - mówi naukowiec.

Akcja IPN-u budzi w województwie śląskim ogromne emocje. Patronem wielu ulic oraz szkół jest tutaj gen. Jerzy Ziętek, wieloletni i otaczany szacunkiem wojewoda. Ludzie pamiętają, że dzięki niemu powstał Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku (nosi jego imię), specjalistyczne szpitale (np. Górnośląskie Centrum Rehabilitacji w Reptach i Reumatologiczno-Rehabilitacyjny Szpital w Ustroniu - też nazwane jego imieniem) oraz Spodek - największa do dziś hala widowiskowo-sportowa w kraju. Rondo, które jest przy hali, również nosi imię Ziętka.

Korkuć nie ma jednak wątpliwości, że Ziętek to postać kontrowersyjna i trzeba by ją usunąć. - Mimo jego zasług sprzed wojny, to potem - jako wysoki urzędnik komunistycznego państwa i działacz partyjny - brał jednak udział w budowie systemu totalitarnego - przekonuje.

O wiele bardziej zdecydowanie Korkuć mówi o Edwardzie Gierku, który od paru lat ma rondo swojego imienia w Sosnowcu: - Przecież on był szefem partii komunistycznej, namiestnikiem Breżniewa! Warto pamiętać, że był wysokim działaczem partyjnym nie tylko w latach 70., relatywnie lepiej wspominanych, ale był najważniejszą osobą stalinowskiego reżimu w Katowicach-Stalinogrodzie już w latach 40. i 50. Jego honorowanie w sposób elementarny kłóci się z duchem demokracji i patriotyzmu, obraża pamięć ofiar totalitaryzmu.

Śląscy samorządowcy ani myślą pozbywać się Ziętka i Gierka. Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miejskiego w Katowicach, zapowiada, że miasto z pewnością grzecznie odpowie na pismo Kurtyki, ale zmieniać nazwy katowickiego ronda im. gen. Ziętka raczej nie zamierza. - Ziętkowi zawdzięczamy rozwój całego regionu, brał on też udział w Powstaniach Śląskich. Nie sądzę, by katowiczanie chcieli, byśmy go odesłali do lamusa historii - mówi Bojarun.

Grzegorz Dąbrowski, rzecznik sosnowieckiego magistratu, broni z kolei Gierka. - Dzięki niemu w latach 70. Sosnowiec stał się gospodarczym potentatem w Zagłębiu. Ludzie zawsze będą go dobrze wspominać. Nie zamierzamy się go pozbywać z naszego ronda. Równie dobrze ktoś mógłby oczekiwać, że zmienimy nazwę ulicy Aleksandra Fredro, bo pisał sprośne bajki, które można zakwalifikować jako literacką pornografię. Naprawdę, aż dziw, że jeszcze nikt sobie tego nie uświadomił - ironizuje.

Dr Korkuć przyznaje, że prezes IPN-u nie może niczego nakazać samorządom. - Jego listy to jedynie apele. My informujemy - decyduje samorząd. Liczymy jednak na rozsądek gmin. Chcemy pokazać, że to problem poważny, który w każdym normalnym państwie powinien być rozwiązany - mówi.