W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej ściga w szkołach Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Kuratorzy oświaty w całym kraju dostali polecenie, żeby sprawdzić, czy uczniowie, nauczyciele i rodzice byli zmuszani do udziału w różnego rodzaju akcjach charytatywnych - z nazwy wymieniona została jedynie orkiestra. Pomysł MEN-u oburzył nie tylko szkoły, ale też organizatorów i wolontariuszy WOŚP, którzy zgodnie twierdzą, że o żadnej presji nie ma mowy, bo udział w orkiestrze jest całkowicie dobrowolny.
Po naszym tekście minister edukacji Roman Giertych wyjaśnił, że list do kuratorów wysłał jeden z urzędników resortu bez konsultacji z kierownictwem. Dodał też, że list nie ma żadnej mocy prawnej, ponieważ zostały naruszone procedury ministerstwa. Nikt z kierownictwa nie został poinformowany, że taka propozycja jest przygotowywana.
W piątek Roman Giertych zadzwonił do Jurka Owsiaka: - Zaczął rozmowę od słów: "Przepraszam za to całe nieporozumienie" - opowiada Jurek Owsiak. - To wydarzenie, bo słowo "przepraszam" bardzo rzadko, co ja mówię, w ogóle nie pojawia się w ustach naszych polityków - dodał.
Owsiak korzystając z niecodziennej okazji, poprosił ministra edukacji, żeby zapoznał się z materiałami fundacji o programie "Ratujemy i uczymy ratować", który od kilku miesięcy działa w szkołach. Dzięki niemu już 300 tysięcy uczniów wzięło udział w warsztatach na temat udzielania pierwszej pomocy.