Maxigra ma być oparta na środku o nazwie sildenafil, który wspomaga erekcję członka. I tu problem: środek jest podstawowym składnikiem oryginalnej Viagry, do której prawa ma amerykański koncern Pfizer. - Instytut Farmaceutyczny z Warszawy opracował dla nas nową formę syntezy sildenafilu - mówił już w 2004 roku Krzysztof Jakubiak z Polpharmy. - W związku z tym nie musimy płacić licencji Amerykanom. - Firma Pfizer podjęła już kroki prawne przeciwko lekowi Maxigra - potwierdzał wtedy Adam Linka z Pfizer Polska, która sprzedaje Viagrę.
Polski producent chce wprowadzić maxigrę na rynek w oparciu o prawo polskie sprzed wejścia do Unii Europejskiej. Jak pisze "Wprost" na swej stronie internetowej, w Unii Europejskiej niektóre leki innowacyjne objęte są dziesięcioletnim okresem ochronnym i w tym czasie nie może pojawić się żaden środek odtwórczy. Amerykański koncern uważa zatem, że ma wyłączność na sprzedaż viagry do jesieni 2008 r.
Jednak maxigra uzyskała pozwolenie na dopuszczenie do sprzedaży jeszcze przed wstąpieniem Polski do Unii, gdy w naszym kraju obowiązywało jedynie polskie prawo. Wtedy dla wszystkich leków innowacyjnych przewidywano nie dziesięcioletni, ale trzyletni okres ochronny. A ten czas już minął.
- Maxigra jest w pełni oryginalną i opatentowaną syntezą - mówi tygodnikowi główny twórca leku prof. Osman Achmatowicz z Instytutu Farmaceutycznego w Warszawie. Jak pisze tygodnik, metoda produkcji leku jest przy tym wydajniejsza i odmienna od tych, które są stosowane przez inne firmy wytwarzające środki na impotencję w tabletkach. Sam lek ma dokładnie takie same właściwości jak viagra. Producenci leku mówią, że należy go zażywać ok. 60 minut przed stosunkiem. Działa przez 5-6 godzin i pozwala odbyć nawet kilka kontaktów płciowych bez konieczności sięgania po kolejna tabletkę - chwalą polski odpowiednik viagry jego twórcy.