Topmodelka na zdjęciach z masajskim wojownikiem

Ona, topmodelka Gisele Bundchen w oszałamiającej czerwonej sukni; on, Masaj Keseme Ole Parsapaet w tradycyjnej pozie plemiennego wojownika. Fotografie z tej sesji zdjęciowej obiegły cały świat.

- Jeśli mam być szczery, to jedyne, o czym myślałem, kiedy byłem z tą kobietą, to moje krowy i kozy. Nie mogłem spać, bo bałem się o swoje stada - wyznał Parsapaet i dodał, że nigdy wcześniej o Bundchen nie słyszał.

Zdjęcia brazylijskiej modelki i masajskiego wojownika wykorzystano w kampanii wspierającej walkę z AIDS w Afryce. Mężczyzna za trwające jeden dzień zdjęcia dostał 5000 dolarów. Bundchen w ciągu ostatniego roku zarobiła kilkanaście milionów. Za zarobione pieniądze - pięciokrotną wartość średnich rocznych zarobków w Kenii - Masaj wybudował trzypokojowy dom i powiększył swoje stada.

- Teraz mam 20 krów i 150 kóz. Posiadanie krów i kóz jest o wiele ważniejsze od bycia modelem - stwierdził z dumą.

- Wszyscy uważamy, że posiadanie w wiosce supermodela jest strasznie śmieszne - mówi Jackson Siolol, przyjaciel Keseme, który skontaktował go z kenijską agencją poszukującą Masaja do kampanii przeciwko AIDS. - Keseme jest niesamowity. Był taki naturalny. Obiektyw i ludzie dookoła w ogóle go nie peszyli, nic dla niego nie znaczyli - komplementowała Lyndsey McIntyre, właścicielka agencji SuraZuri.

Parsapaet zapewnił, że chętnie spotkałby się znowu z Gisele Bundchen. - Ale nawet ona nie namówiłaby mnie do porzucenia mojego życia tutaj - zastrzegł.