FSO pozywa Komisję Europejską

Fabryka Samochodów Osobowych zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości jedną z decyzji Komisji Europejskiej. Chodzi o zgodę na pomoc publiczną dla FSO, w zamian za co Bruksela zażądała drastycznego ograniczenia produkcji. Wszystko po to, by auta z Żerania nie zaszkodziły produkcji wielkich koncernów motoryzacyjnych

Do tej pory do ETS wpływały skargi Komisji Europejskiej na polskie przepisy i decyzje władze w Polsce. Teraz po raz pierwszy Trybunał w Luksemburgu będzie rozpatrywać polskie zażalenie na Komisję Europejską. W czwartek FSO złożyła skargę na warunki, pod jakimi Komisja zgodziła się na pomoc publiczną dla żerańskiej fabryki samochodów. Zdaniem FSO decyzja Komisji narusza przepisy traktatu europejskiego i została wydana z naruszeniem istotnych wymogów proceduralnych.

W grudniu zeszłego roku Bruksela zgodziła się, aby żerańska fabryka dostała pomoc publiczną w postaci państwowych gwarancji na 62 mln euro kredytu oraz umorzenie lub rozłożenie na raty 16 mln euro podatków i opłat. Kredyt miał umożliwić uruchomienie na Żeraniu produkcji chevroletów aveo. Komisja przyznała, że pomoc dla FSO będzie ograniczona do "niezbędnego minimum". Ale w zamian za zgodę na tę pomoc Bruksela zażądała, aby do lutego 2011 r. FSO ograniczyła produkcję do 150 tys. aut i zestawów do montażu aut rocznie. Fabryce zakazano też ubiegania się o licencje na produkcję kolejnych modeli samochodów.

Bruksela nie kryła, że stawia tak drakońskie warunki, aby plany FSO nie zagroziły interesom wielkich koncernów. "FSO będzie konkurować z zakładami dużych producentów i innymi niezależnymi montowniami samochodów. Zdolności produkcyjne przemysłu samochodowego zdecydowanie przekraczają popyt w UE, zatem pomoc na restrukturyzację FSO może potencjalnie prowadzić do nadmiernego zakłócenia konkurencji" - stwierdzono wówczas w komunikacie KE.

Ta decyzja wywołała szok w FSO. Żerańska firma uniknęła bankructwa po upadku poprzedniego właściciela, koreańskiego koncernu Daewoo, tylko dzięki eksportowi aut na Wschód. Drogi na tamtejsze rynki otworzył FSO ukraiński koncern UkrAvto, który od dwóch lat jest też jej głównym akcjonariuszem.

W Polsce mało kto kupuje lanosy z Żerania. Ale w Rosji i na Ukrainie sprzedają się one jak ciepłe bułeczki, z powodzeniem konkurując z rosyjskimi ładami i autami Renault Logan montowanymi w Moskwie z rumuńskich części.

- Warunki, jakie narzucono FSO, zagrażają istnieniu spółki - tłumaczy prezes żerańskiej firmy Janusz Woźniak. - Komisja nie tylko ograniczyła wielkość produkcji do poziomu zagrażającego rentowności inwestycji w Aveo, ale także wydała zakaz ubiegania się przed 2011 r. o kolejną licencję na nowy model. A przecież w 2010 r. planujemy uruchomienie produkcji kolejnego, nowego modelu samochodu, o czym informowaliśmy KE - stwierdził Woźniak. Szef FSO przypomina, że pomoc publiczna miała umożliwić zakończenie restrukturyzacji firmy w 2008 r. i do tego czasu FSO było gotowe ograniczyć produkcję do 150 tys. aut. Ale KE chce ograniczenia produkcji na dłużej, do 2011 r. To żądanie niewspółmierne do skali pomocy publicznej - uważa FSO.

Katalog zarzutów żerańskiej fabryki jest długi. Według FSO Komisja Europejska uznała, że część pomocy już została wdrożona, choć nawet nie złożono wniosków o taką pomoc. FSO zarzuca też urzędnikom z Brukseli, że zawyżyli wartość pomocy publicznej, nieprawidłowo ocenili udział spółki w sprzedaży aut, nie wzięli pod uwagę tego, że FSO działa w regionach uprawnionych do pomocy regionalnej. Wpisując wymóg rezygnacji z licencji na kolejne auta do uzasadnienia decyzji, a nie do samej decyzji, urzędnicy KE zdaniem FSO naruszyli zasadę pewności prawa i przepisy traktatu europejskiego.

W sporze z Brukselą wspiera FSO renomowana amerykańska kancelaria Chadbourne & Parke oraz prawnicy z Belgii. FSO ma nadzieję, że skargę poprze Ministerstwo Skarbu - na decyzję w tej sprawie rząd ma dwa miesiące.