Śmierć po zastrzyku z antybiotykiem

58-letnia płocczanka zmarła, kiedy w Orlen Medice dostała zastrzyk z antybiotykiem. Sprawą zajęła się prokuratura

Do tragicznego zdarzenia doszło 6 marca, teraz policja i prokuratura ujawniły sprawę.

Z naszych ustaleń wynika, że płocczanka od kilku lat leczyła się z powodu nadciśnienia. Na początku marca dodatkowo zmagała się z infekcją górnych dróg oddechowych. Z objawami zapalenia oskrzeli zgłosiła się do Orlen Mediki. Tam dostała receptę, wykupiła leki.

Minęło kilka dni, a jej stan się nie poprawiał. Kobieta wróciła więc do przychodni przy Otolińskiej.

Tym razem lekarz przepisał antybiotyk w zastrzykach - cefuroxin. Został on podany w gabinecie zabiegowym. Potem - zgodnie z obowiązującą w Orlen Medice procedurą - pacjentka musiała jeszcze zaczekać przez pół godziny w poczekalni. Po dziesięciu minutach zgłosiła, że źle się czuje. W trakcie wykonywania badania ekg doszło do zaburzeń rytmu serca, migotania komór. Kobieta straciła przytomność, odzyskała ją dopiero po krótkiej reanimacji. Personel przychodni w międzyczasie wezwał już karetkę, która odwiozła pacjentkę na oddział intensywnej terapii szpitala wojewódzkiego. Tam po paru godzinach kobieta zmarła.

Szpital zawiadomił organy ścigania, podobne zawiadomienie miała złożyć sama Orlen Medica. - Wyjaśniamy okoliczności tego zgonu. Na razie prowadzimy postępowanie "w sprawie" - podkreśla prokurator Edyta Kochanowska. - W tym momencie nikt nie jest podejrzany, nikt nie usłyszał też żadnych zarzutów.

Prowadzący śledztwo zabezpieczyli historię choroby płocczanki, przeprowadzono sekcję zwłok.

- W tej chwili najbardziej prawdopodobne są dwie wersje przyczyn zgonu pacjentki - mówi Mariusz Gierula, rzecznik płockiej komendy policji. - Albo kobieta była uczulona na podany jej lek, albo był on wadliwy.

- Zabezpieczyliśmy pudełko, z którego wyjęto ten zastrzyk - dodaje prokurator Edyta Kochanowska. - Pozostałe w nim ampułki przekazaliśmy do badań farmaceutycznych. Teraz czekamy na wyniki.

"Gazeta" opowiedziała o tej sprawie w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. Jego rzecznik Paweł Trzciński stwierdził, że nie dotarły do nich sygnały o problemie z antybiotykiem w Płocku. - Gdyby taki sygnał był, niewykluczone, że inspektor wstrzymałby obrót tym lekiem na terenie całego kraju - nie ukrywa Trzciński.

O komentarz w tej sprawie prosiliśmy także w Orlen Medice, wczoraj jednak nie udało nam się uzyskać oficjalnego stanowiska spółki. Nieoficjalnie w przychodni mówią, że prawdopodobna jest jeszcze inna wersja wydarzeń. Tłumaczą, że kobieta mogła umrzeć z przyczyn naturalnych - ból przy podaniu leku, stres mogły spowodować, że nasiliły się dolegliwości związane z chorobą serca. Tym bardziej że - jak twierdzą w przychodni - podobny preparat, o tym samym składzie chemicznym, tyle że w postaci doustnej, pacjentka przyjmowała już wcześniej.

Jak udało nam się dowiedzieć, w Orlen Medice utrzymują, że poinformowali o całej sprawie płocką delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Wyniki sekcji zwłok mają być znane na początku kwietnia.