Fiat zastraszał związkowców z "S"?

Skandal w tyskiej fabryce Fiata. "Solidarność" twierdzi, że kierownicy zastraszali pracowników i zmuszali ich do wypisywania się ze związku. Protest w tej sprawie trafi do szefów Fiata we Włoszech.

Wszystko rozegrało się w miniony poniedziałek na drugiej zmianie. "Solidarność" twierdzi, że pracownicy byli pojedynczo wzywani do biur kierowników. Tam podsuwano im gotową deklarację wypisania się ze związku. Rozmowy odbywały się w cztery oczy. - Jeszcze w nocy zaczęli do mnie dzwonić przerażeni pracownicy i pytać, co się dzieje. Brakowało tylko pały, czołgu i zomowskiej tarczy - mówi Wanda Stróżyk, szefowa "S" we wszystkich spółkach Fiata w Polsce. - Tych, którzy pracują w kontroli jakości, na tzw. usterkach, straszono: albo się wypisujesz z "Solidarności", albo idziesz pracować na linię. Innym powtarzano, że jeżeli już muszą należeć do jakiegoś związku, to powinni wybrać inny, byle nie nas. Część pracowników się złamała i podpisała deklaracje. Innym, szczególnie starszym, udało się obronić - dodaje Stróżyk.

Rozmawialiśmy z jednym z pracowników, który był na drugiej zmianie. Potwierdza, że były rozmowy z przełożonymi. - Podszedł do mnie kierownik i powiedział: "zastanów się, co robisz, bo" Solidarność "nie jest na topie. Lepiej się wypisz" - relacjonuje mężczyzna. - Deklaracji nie podpisałem, ale wiem, że kilku młodszych, którzy pracują od niedawna, pękło - dodaje.

"Solidarność" zorganizowała we wtorek i środę masówki w fabryce. Związkowcy skarżą się jednak, że trudno im swobodnie rozmawiać z pracownikami. Przez cały czas są bowiem obserwowani. - Nigdzie nie możemy się ruszyć, bo zaraz kilku kierowników idzie za nami. Nie odstępują nas na krok - mówi Stróżyk. Związkowcy są przekonani, że to zemsta zarządu Fiata za to, że "Solidarność" chce podwyżek. Już udało się je wywalczyć w GM-Fiat Powertrain w Bielsku-Białej, teraz przyszedł czas na fabrykę w Tychach. - Wszystko zaczęło się, gdy nie zaakceptowaliśmy stawek, które są o 40 proc. niższe niż te wywalczone w Bielsku - dodaje Stróżyk.

Ile osób wypisało się z "S" nie wiadomo, bo dyrekcja nie chce ujawnić deklaracji. - Ale są tacy, którzy już zapisali się ponownie. Dołączyli do nas też członkowie innych związków - mówi Stróżyk. Związkowcy zapowiadają, że w tym tygodniu złożą doniesienie do prokuratury. O zachowaniu kadry kierowniczej poinformowali też włoski zarząd firmy. Będą się również domagali odwołania Andrzeja Piętki, dyrektora personalnego Fiat Auto Poland z funkcji członka wojewódzkiej komisji dialogu społecznego, która działa przy wojewodzie śląskim. - Ten człowiek nie ma nic wspólnego z dialogiem i partnerstwem - podkreślają związkowcy.

Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiat Auto Poland, zaprzecza, że ktokolwiek z kierownictwa naciskał na pracowników, by wypisywali się ze związków. Nie chciał jednak komentować całej sytuacji. Zamiast tego przesłał oświadczenie: "W Fiat Auto Poland zakończyły się negocjacje płacowe (...) Wynegocjowane porozumienie podpisały wszystkie organizacje związkowe - z wyjątkiem "Solidarności". Obserwuje się, że w zaistniałej sytuacji niektórzy członkowie "Solidarności" wypisują się z tej organizacji. Podczas cyklicznych spotkań z kadrą kierowniczą dyrektor Andrzej Piętka, omawiając sytuację w zakładzie w aspekcie spraw pracowniczych, powiedział m.in., "że pracownicy mają prawo zarówno do zapisywania się, jak i do wypisywania się ze związków zawodowych, dotyczy to również" Solidarności ", zgodnie z zasadami demokracji".