Duńskie Targi Pracy zorganizowane w Warszawie w poniedziałek to sposób na to, by firmy z Jutlandii i Zelandii znalazły brakujące 100 tys. osób, o które woła szybko rosnąca gospodarka Danii.
Chcą: mechaników, elektryków, inżynierów, rzeźników - i wielu innych. - praktycznie wszystkich - mówi jeden z przedstawicieli duńskiego ministerstwa zatrudnienia. Podobną akcję Kopenhaga planuje zorganizować w Szwecji i w Niemczech. Już wkrótce po polsku będzie też dostępna strona www.workimport.dk, gdzie będą dostępne oferty pracy online. W Danii Polacy potrzebują pozwolenia na pracę, by zostać zatrudnionym.
Claus Hjorte Frederiksen, minister pracy Królestwa Danii: Naszym celem jest zwrócenie uwagi Polaków, że wcale nie tak daleko leży niewielki kraj, który może pochwalić się dobrymi wynikami gospodarczymi, a szuka rąk do pracy. To, na co Polacy mogą u nas liczyć, to przede wszystkim niezłe pieniądze i dobre warunki pracy. Nie trzeba jeździć do Londynu czy Dublina, by nieźle zarobić.
- My otworzyliśmy swój rynek pracy już od pierwszego dnia członkostwa Polski w Unii, a pozwolenie dostaje się niemal automatycznie. Chcemy, żeby rynek pracy nie dzielił się na lepszy i gorszy. Dlatego naturalne jest, że za tę samą pracę w Danii tyle samo pieniędzy dostaje Duńczyk, Polak czy Niemiec. Jedyna ważna rzecz, jakiej żądaliśmy przy zatrudnieniu Polaków, to właśnie równe warunki pracy i płace dla Duńczyków i obywateli nowych państw UE.
- To możliwe. Ale powtarzam: ważne, żeby wszyscy pracownicy w Danii, bez względu na narodowość, byli traktowani jednakowo.
- Nie sądzę. Mamy spore niedobory na rynku pracy - według ostatnich danych około 100 tysięcy miejsc pracy, które czekają na zapełnienie. Przyjeżdżajcie, ta praca na was czeka - potrzebujemy ludzi do pomocy na farmach, budowach, w usługach, a także w zwykłych firmach.
Dziś gospodarka duńska jest w fazie wzrostu, chcemy go wykorzystać jak najpełniej. Bez zagranicznych pracowników to nie będzie możliwe.
Targi pracy w Warszawie to tylko pierwszy krok. Kolejnym będzie zorganizowanie podobnych imprez, chcemy też wysłać w Polskę specjalny autobus, w którym będziemy wyjaśniali, kogo dokładnie potrzebujemy.
- Język nie powinien być problemem. Można sobie poradzić ze znajomością angielskiego, w południowej części kraju też niemiecki jest dość popularny. To nie kłopot. Mamy nadzieję, że pracowników przyciągnie do nas to, że Dania jest jednak bliżej do Polski, a także wynagrodzenia. Za godzinę pracy można dostać około 13-14 euro; specjaliści mogą liczyć na znacznie więcej. Tydzień pracy trwa 37 godzin, urlopy są długie.
- Tak wielu, jak to tylko możliwe. Duńskie firmy wołają dziś o ręce do pracy, zachęcamy więc do przyjazdu. Ten stan potrwa wiele lat, nie jest przejściowy.
Szukasz pracy za granicą? Zobacz oferty pracy w naszym serwisie.