Sędzia Gladys Kessler z Federalnego Sądu Dystryktu Columbia chce zastosowania na skalę międzynarodową prawa nakazującego koncernom umieszczanie informacji, że takie papierosy są również niebezpieczne i uzależniają w takim samym stopniu jak produkty nie opatrzone takim napisem.
Sędzia Kessler twierdzi, że używanie napisu "light" na produktach tytoniowych jest oszukiwaniem klientów, wmawianiem, że są one mniej szkodliwe. Tymczasem badania naukowe dowodzą, że to nieprawda. Już w 2004 roku "British Medical Journal" opublikował wyniki badań wskazujące że ryzyko zachorowania na raka płuc jest identyczne w przypadku palaczy sięgających po paczkę zwykłych papierosów, jak i tych preferujących marki "light czy "ultralight". Ani zmniejszenie zawartości substancji smolistych i nikotyny, ani zmodyfikowane filtry nie są w stanie ochronić palacza przed śmiertelnych niebezpieczeństwem.
Papierosy "light" mogą okazać się nawet bardziej szkodliwe od klasycznych. W 2006 roku udowodniono , że palącym papierosy typu light trudniej rozstać się z nałogiem. Po przebadaniu grupy 12 tys. palaczy wyszło na jaw, że uzależnieni od nich - głównie kobiety - dwa razy rzadziej rzucali palenie niż palący "mocne". Winę za ten stan rzeczy ponosi fałszywe przeświadczenie, że paląc "lajty" redukujemy zagrożenie nowotworem.
W obliczu tych faktów amerykańskie sądy zakazały koncernom tytoniowym reklamowania "lajtów". Teraz zakaz reklamowania marek "light" obejmie również amerykańskie papierosy przeznaczone wyłącznie na eksport.
- Nie wiem czemu reszta świata miałaby być oszukiwana przez koncerny co do szkodliwości swoich produktów "light", jeżeli w Ameryce zakazujemy takiego kłamliwego nazewnictwa - powiedziała Gladys Kessler dziennikowi The New York Times .
Matt Myers prezes Campaign for Tobacco-Free Kids, który interweniował w sprawie papierosów "light" , stwierdził, że decyzja Gladys Kessler będzie "bardzo ważnym precedensem", który może zostać podtrzymany przez inne sądy w kraju.
Koncerny tytoniowe doskonale wiedzą o zagrożeniu. Niektóre otwarcie zaczęły pozbawiać złudzeń swoich klientów. Akcję informacyjną przeprowadził między innymi polski oddział koncernu Philip Morris .Mimo to obecnie ich prawnicy twierdzą, że prawo całkowicie zabraniające reklamowania "lajtów" oznacza ingerencje w wewnętrzne rynki innych krajów, które same regulują swój rynek produktów tytoniowy.
Według firmy Philip Morris decyzja sądu jest sprzeczna z prawem. Koncerny tytoniowe zapowiadają, że będą się od niej odwoływać.