Czy wywiad z homoseksualistą to sztuka?

Bytomskim radnym nie podoba się program Kroniki - jednej z najlepszych galerii sztuki współczesnej w Polsce

Już drugi raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy komisja kultury, edukacji, sportu i rekreacji rady miejskiej przeniosła się na parę godzin do Kroniki. Najpierw w czerwcu 2006 r. galerią zainteresowali się radni poprzedniej kadencji. Powodem był pokazany przez parę godzin na wernisażu wystawy "Bad News" kontrowersyjny plakat z papieżem Benedyktem XVI autorstwa czeskiej grupy Guma Guar. Radni uznali wtedy Kronikę za miejsce ważne dla Bytomia, ale zasugerowali, żeby galeria nie była "jednokierunkowa w prezentowaniu sztuki współczesnej".

Tym razem wizytę poprzedził wywiad, jaki nowa przewodnicząca komisji Danuta Skalska udzieliła "Życiu Bytomskiemu". Zarzuciła w nim Kronice, że jest to "instytucja bardzo nieruchawa", w której "odbywają się 2-3 imprezy w miesiącu". W trosce o finanse publiczne zakwestionowała celowość wydania 29 tys. zł na "projekt realizowany w Skopje". Oceniła też, że to, co się w niej dzieje, nie jest "sztuką z górnej półki".

Problem w tym, że co miesiąc w Kronice ma miejsce kilkanaście warsztatów, koncertów, spotkań i wykładów. "Projekt w Skopje" to planowana na kwiecień wystawa macedońskich artystów w Bytomiu, a Kronika to jedno z najwyżej ocenianych centrów sztuki współczesnej w Polsce. Od lat promuje najnowsze zjawiska w kulturze, prezentowała sztukę czołówki polskich artystów współczesnych i współpracuje z wieloma instytucjami i fundacjami w całej Europie. W wydanym właśnie prestiżowym "Słowniku młodej polskiej kultury. Textylia bis" Bytom jest wymieniany 42. raz, w tym 41 razy w kontekście Kroniki.

W czwartkowy wieczór radni byli jednak umiarkowanie zainteresowani osiągnięciami galerii - Skalska próbowała skrócić krótką prezentację dyrektora programowego Kroniki Sebastiana Cichockiego. Po dokładnym zapoznaniu się z wydatkami Bytomskiego Centrum Kultury na Kronikę zaczęli oceniać jej aktualną działalność.

- Byłem tu cztery lata temu i na ścianach było wtedy pełno obrazów. Teraz jest tu pusto. Czy nie lepiej spróbować iść w innym kierunku? Stworzyć stałą ekspozycję, powiesić na ścianach prace naszych artystów, coś się będzie działo - mówił radny Mieczysław Kucharski, stojąc w środku wystawy "Dom i praca" krakowskiego artysty Piotra Jarosa.

- Nasza galeria jest instytucją służącą przede wszystkim publiczności, a nie małej grupie lokalnych twórców. Przepustką do Kroniki nie jest miejsce urodzenia, lecz kreatywność i chęć dialogu - broni programu galerii Cichocki.

Jeszcze więcej emocji wywołała dyskusja nad wydaną niedawno przez Kronikę i Korporację Ha!art. książką Artura Żmijewskiego "Drżące ciała". To seria wywiadów Żmijewskiego z najważniejszymi polskimi artystami nurtu krytycznego: Katarzyną Kozyrą, Pawłem Althamerem czy Zbigniewem Liberą. Książka wyraźnie nie spodobała się radnemu Piotrowi Patoniowi. - Wywiad z homoseksualistą nazywacie sztuką? Podręcznik dla gejów wydajcie! - rzucił w ferworze dyskusji, nawiązując do zamieszczonej tam rozmowy z Andrzejem Karasiem, zdeklarowanym homoseksualistą. Zainteresowani tym rodzajem sztuki zagłosowali już jednak portfelami - nakład "Drżących ciał" wyczerpał się. Problem mogą z tym mieć studenci historii sztuki Uniwersytetu Warszawskiego, który wpisał książkę na listę lektur.

Władze Bytomia uważają, że konflikt może pomóc zakończyć powołanie przy Bytomskim Centrum Kultury rady programowej. - Skoro większość instytucji zajmujących się kulturą takie rady ma, widocznie jest to potrzebne - powiedziała wiceprezydent Bytomia Halina Bieda, która ogłosiła w czwartek ten pomysł. Rada miałaby się składać z autorytetów w dziedzinie kultury z całego regionu i mogłaby doradzać w sprawie programu BCK, w tym Kroniki.

- Jej powołanie uważam za dość rozsądne rozwiązanie, oczywiście jeśli znajdą się tam osoby bezstronne, z autorytetem, jak np. rektor ASP Marian Oslislo. Ogłoszenie tego pomysłu bez konsultacji z naszą instytucją to jednak kolejny dowód, że nie traktuje się nas jak równorzędnych partnerów - żali się Cichocki. Podkreśla, że działalność Kroniki jest już weryfikowana choćby przez Ministerstwo Kultury, które niemal regularnie przyznaje galerii granty. - Po spotkaniu komisji kultury w Kronice zostało we mnie poczucie rozczarowania. Nie usłyszałem żadnego pozytywnego słowa o naszej działalności, mimo całego naszego wkładu w kreowanie wizerunku Bytomia w Polsce i za granicą - mówi jej dyrektor programowy.