PiS wyda 300 mln zł na lotnisko pod Kielcami

Ponad 400 milionów złotych gotowi są wydać politycy PiS na spektakularne budowy lotnisk pod Kielcami i Lublinem, choć analizy wskazują, że może się to skończyć marnotrawstwem.

400-tysięczny Lublin od siedmiu lat przygotowuje się do budowy lotniska. W 2000 roku sejmik województwa zdecydował, że ma ono powstać na polach wsi Niedźwiada, 36 km od miasta. W 2001 roku zgodę na lokalizację wydał minister transportu. Ruszyło przygotowanie planów budowy. Pomysł popierały 23 gminy, trzy powiaty i urząd marszałkowski 2,5-milionowego województwa, które w 2004 roku utworzyły spółkę Międzynarodowy Port Lotniczy "Niedźwiada" SA. Spółka kupiła 147 ha gruntów za 2,5 mln zł. Łączne nakłady na Niedźwiadę przekroczyły 4 mln zł. Z prognoz spółki wynika, że liczba osób korzystających głównie z tanich linii lotniczych w tym rejonie szybko przekroczy pół miliona (minimum opłacalności to 200 tys.). Niedaleko jest granica z Ukrainą i z Białorusią, czyli szansa na pozyskanie kolejnych pasażerów. Dziś do żadnego z tych krajów tanie linie lotnicze nie dolatują.

Przedsięwzięcie znalazło się w projekcie Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-13, który po zatwierdzeniu przez rząd miał trafić do Brukseli. Samorząd województwa wnioskował do Brukseli o 57,8 mln euro, czyli ok. 230 mln zł. Lublin miał bardzo duże szanse na te pieniądze i na rozpoczęcie prac budowlanych już wiosną br.

Ale ich nie dostanie. Budowę wstrzymał nowy PiS-owski marszałek województwa Jarosław Zdrojkowski (zasłynął ostatnio wywiadem z samym sobą). Zapowiedział, że nie będzie realizował pomysłów poprzedniej ekipy z PSL. Uznał, że lepszą lokalizacją będzie oddalony o 10 km od Lublina aeroklub w Świdniku. Nowy zarząd województwa pod jego wodzą zdecydował, że lotnisko dla Lublina powstanie w miejscu obecnego lotniska sportowego. Istniejący kilometrowy trawiasty pas startowy marszałek chce wybetonować i wydłużyć o 1,5 kilometra. Atutem ma być bliskość miasta i już istniejąca infrastruktura lotniska.

Susły, czyli powtórka z Rospudy?

W przeciwieństwie do Niedźwiady Świdnik nie ma w tej chwili ani dokumentacji przedsięwzięcia, ani wykupionych wszystkich gruntów. Żeby w Świdniku powstało lotnisko dla tanich linii ,trzeba by dokupić 44 ha ziemi. A tu nie kosztuje ona jak w Niedźwiadzie 8 tys. zł za hektar, tylko 1,2 mln zł!

Pieniądze na pomysł Zdrojkowskiego dochodzą już m.in. z budżetu państwa. Na wniosek posłanki PiS Elżbiety Kruk w listopadzie ub. roku sejm dokonał korekty w budżecie. Za pośrednictwem kontraktu wojewódzkiego do Lublina trafiło 13 mln zł. Za te pieniądze miasto kupiło już od banku Pekao SA część gruntów pod rozbudowę.

Marszałek Zdrojkowski zerwał też kontrakt z hiszpańską firmą Ineco na przygotowanie studium wykonalności na Niedźwiadę. Ma przygotowane 280 tys. zł na wypłatę części należności za dokument, którego nie wykorzysta.

Już wiadomo, że budowie sprzeciwią się ekolodzy. Teren lotniska w Świdniku został dwa lata temu zgłoszony do unijnego programu Natura 2000 jako unikatowe na skalę europejską lęgowisko susłów perełkowanych. Jest ich tu przeszło 10 tys., co stanowi 75 proc. europejskiej populacji. Natura 2000 to ten sam program, któremu podlega Dolina Rospudy.

- Suseł jest gatunkiem na skraju wymarcia. Jest na liście priorytetów według Dyrektywy Siedliskowej - wyjaśnia Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka w Lublinie. Tłumaczy, że w świetle orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości zgody na inwestycje w takim miejscu nie można wydać do czasu wydania decyzji przez Komisję Europejską zatwierdzającej bądź odrzucającej wniosek o ochronę terenu. W przypadku Świdnika może to potrwać nawet do 2011 roku.

Naukowcy - nie, PiS - tak

Urząd marszałkowski sam zresztą zlecił opracowanie opinii na ten temat. Wykonała ją firma AWAT, która odradziła marszałkowi inwestowanie w Świdnik, wskazując na Niedźwiadę. - Obecnie w otoczeniu lotniska Świdnik znajduje się wiele przeszkód technicznych. To komin elektrociepłowni o wysokości 80 m, linie energetyczne wysokiego napięcia WN 110 kV na słupach wysokości 30 m na podejściu zachodnim. Podejście główne skierowane jest na miasto Lublin i osiedla mieszkaniowe, co z punktu widzenia uciążliwości i zapewnienia bezpieczeństwa lotów tę lokalizację dyskwalifikuje - napisali dr hab. inż. Jan Marszałek, profesor Wojskowej Akademii Technicznej, i dr inż. Bogdan Wojewódzki.

Te argumenty nie przemówiły do marszałka Zdrojkowskiego. Jego zdaniem naukowcy z WAT się mylą. - Mamy opinie ekspertów, które mówią zupełnie co innego. - Nie ma rzeczy niemożliwych. Na Maderze trzeba było ściąć kawałek góry, by wybudować lotnisko. Inwestycja kosztowała 500 mln euro. My potrzebujemy tylko 120 mln zł. Mogli na Maderze, my też możemy w Świdniku - przekonuje Jerzy Ekiert, wykładowca projektowania i budowy lotnisk Politechniki Lubelskiej. Zadeklarował także, że jego studenci, którzy również popierają tę inwestycję, wykonają w ramach ćwiczeń projekt koncepcyjny terminalu.

Zdrojkowski wykreślił z Regionalnego Programu Operacyjnego lotnisko Niedźwiady i wniosek o 57,8 mln euro na ten cel (ok. 230 mln zł). Do Brukseli wysłał swój o 20 mln euro (ok. 100 mln zł) na Świdnik. Tuż za jego wnioskiem ekolodzy wysłali do Brukseli protest przeciwko niszczeniu kolonii susłów.

Na pytanie, dlaczego zdecydował o Świdniku, choć jego powstanie stoi pod dużym znakiem zapytania, marszałek Zdrojkowski odpowiada: - Zrobimy wszystko, by lotnisko w Świdniku powstało i jak najszybciej działało.

300 mln zł na niepewne Kielce

Znacznie więcej, bo aż 300 mln zł, gotowy jest wydać na budowę lotniska pod Kielcami PiS-owski szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski, wcześniej poseł PiS ziemi kieleckiej. Po przeforsowaniu budowy za 3 mln zł peronu dla pociągów InterCity we Włoszczowie teraz lobbuje na rzecz budowy lotniska w Obicach 30 km od Kielc.- Skoro samorządowcy nie zapisali tego przedsięwzięcia w Regionalnym Programie Operacyjnym, to trzeba ten program poprawić. Lotnisko w Obicach jest potrzebne - oświadczył w grudniu ub.r. "Gazecie". Dziś podtrzymuje to stanowisko.

W grudniu Gosiewski mówił, że w 1,5-milionowym województwie lawinowo rośnie ruch pasażerski, coraz więcej ludzi przyjeżdża na międzynarodowe Targi Kielce i do świętokrzyskich uzdrowisk. Coraz więcej osób chce latać na wakacje lotami czarterowymi i trzeba im to umożliwić.

Tymczasem Wojciech Lubawski, prezydent Kielc (w latach 1999-2001 wojewoda świętokrzyski rządu AWS), przyznał w piątek w wywiadzie dla lokalnego "Echa Dnia", że przez pierwsze kilka lat Obice na pewno będą przynosić straty. Przyznał, że studium opłacalności przedsięwzięcia dopiero jest tworzone. Tymczasem miasto wydało już 1,9 mln zł na zakup 67 ha ziemi w Obicach. - W tym województwie ludzi nie stać na częste latanie. Zresztą z Kielc jest 120 km do Krakowa. Niech lepiej politycy wybudują porządną drogę do Balic. W godzinę się dojedzie i cały świat w zasięgu ręki - mówią lotnicy z oddalonego od Kielc o 8 km aeroklubu w Masłowie.

Gosiewski oświadczył w grudniu, że jako szef komitetu stałego przy Radzie Ministrów dopilnuje korekty Regionalnego Programu Operacyjnego dla województwa, który budowy Obic nie przewidywał. I to zrobił. Do Brukseli woj. świętokrzyskie wysłało wniosek o ok. 200 mln zł (50 mln euro). Gosiewski chce, by wiosną przyszłego roku na plac budowy wjechały maszyny. Urząd Miasta w Kielcach wykupił już 62 ha terenu, docelowo kupi 500 ha. Z własnego budżetu docelowo gotowy jest wydać 50 mln zł, a 30 mln zł ma obiecane z budżetu państwa.

- Cel jest jasny: jesienią 2009 roku, przed wyborami parlamentarnymi, lotnisko ma być gotowe - opowiada nasz informator.

Unia nie chce płacić za Obice

Inwestycja w Obice jest bardzo niepewna z punktu widzenia rentowności. Z prognozy ruchu pasażerskiego opracowanej na zlecenie prezydenta miasta wynika, że w 2009 r. latać stąd może rocznie 86 tys. osób, w 2015 - ledwie 140 tys. To niewiele w porównaniu z prognozami dla Lublina.

Okazuje się, że pomysł budowy lotniska dla Kielc nie podoba się Unii. Jak dowiedziała się "Gazeta", w trakcie negocjacji o dofinansowanie Bruksela będzie chciała się oprzeć na dwóch dokumentach, które otrzymała z Warszawy. - Pierwszy z nich to plan inwestycji przygotowany przez Ministerstwo Transportu. Znajduje się na nim osiem polskich lotnisk i nie ma tam Kielc - powiedział "Gazecie" jeden z wysokich rangą urzędników Komisji Europejskiej związany z dyrekcją generalną ds. funduszy strukturalnych odpowiedzialną za negocjacje w sprawie unijnych funduszy.

Nasz informator potwierdził, że woj. świętokrzyskie wpisało Obice do ostatecznej wersji Regionalnego Programu Operacyjnego. - Będziemy starali się nakłonić regiony do rezygnacji z tych planów. Nie może być tak, że każdy region buduje swój własny port lotniczy - mówi nasz informator.

Co będzie, jeśli Unia odmówi finansowania? Wtedy lotnisko ma powstać pośrednio w oparciu o państwowe fundusze. Bo Obice gotowa jest budować spółka Port Lotniczy Kraków-Balice, która w 85 proc. należy do Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze. A nad nią nadzór sprawuje rząd. Już w piątek ma być podpisane porozumienie pomiędzy prezydentem Kielc a spółką Balice.

Prokuratura w Kielcach bada realizację poprzedniego pomysłu Gosiewskiego - budowy peronu we Włoszczowie. Sprawdza, czy ta inwestycja nie wyrządziła szkody w finansach PKP. Sławomir Mielniczuk, rzecznik kieleckiej prokuratury: - Nie będziemy zajmować się sprawą budowy lotniska. Z publikacji prasowych nie wynika, by działo się coś niepokojącego - mówi.