Jürgen Kamm, 31-letni punk i przeciwnik neonazistów, od dwóch lat tuła się po sądach. Prokuratura w Stuttgarcie oskarżyła go, że w swoim sklepie internetowym Nix gutes (Nic dobrego) sprzedawał gadżety i koszulki z zabronionym w Niemczech wizerunkiem swastyki.
Sęk w tym, że swastyki były przekreślone - a ich wymowa jednoznacznie antynazistowska. Prokuratorzy postanowili jednak ściśle trzymać się litery kodeksu karnego, który przewiduje za swastykę nawet trzy lata więzienia.
W sierpniu 2005 r. zarekwirowali więc 10 tys. gadżetów i wysłali do sądu akt oskarżenia.
- To jasne, że ci, przeciw którym prowadzimy śledztwo, nie są nazistami. Chodzi nie o poglądy, ale o czyny. Swastyki nawet w takiej formie powinny zniknąć z krajobrazu - mówił szef stuttgarckiej prokuratury Bernd Häußler.
Sąd w zeszłym roku wymierzył Kammowi 3,6 tys. euro grzywny. - Społeczeństwa nie można przyzwyczajać do widoku zabronionych symboli - uzasadniał sędzia Walter Winkler.
Sprawa z miejsca stała się głośna. Za Kammem wstawili się członkowie organizacji antynazistowskich, którzy tłumnie przychodzili na rozprawy. Protestowali niemieccy działacze na rzecz praw człowieka i politycy. Niels Annen (SPD) i Claudia Roth (Zieloni) ubrali się nawet w T-shirty z emblematami, za które sądzono Kamma, a potem donieśli na samych siebie prokuratorom. Ci wszczęli przeciwko nim śledztwa.
Kamm tymczasem złożył rewizję w Trybunale Federalnym w Karlsruhe, najwyższej instancji w sprawach karnych. W czwartek na pierwsze posiedzenie przyszedł z pofarbowanymi na czerwono włosami, w środku widniało białe koło (kolorystyka nawiązywała do flagi III Rzeszy).
O dziwo, za Kammem wstawił się reprezentujący prokuraturę federalną Gerhard Altvater. - Takie gadżety powinny być dozwolone, jeśli na pierwszy rzut oka widać, że mają antynazistowską wymowę - stwierdził na rozprawie.
Trybunał wyda wyrok 15 lipca, obserwatorzy spodziewają się, że nałożona na Kamma grzywna zostanie uchylona.
Przypadek Kamma to nie jedyny przykład na nadgorliwość niemieckiej prokuratury.
Już 30 lat temu Trybunał Federalny rozpatrywał sprawę artysty, który wystawiał plastikową świnię ze swastyką na grzbiecie. Sędziowie uznali, że symbol został użyty krytycznie wobec nazistów.
W zeszłym roku za noszenie znaczka z przekreśloną swastyką skazano kilkoro młodych ludzi. Uniewinniły ich dopiero sądy drugiej instancji.
Problemy z prokuraturą miał też Adebowale Ogunbure, ciemnoskóry piłkarz FC Sachsen Leipzig. Rok temu, gdy podczas meczu kibice w Halle obrzucili go bananami i wyzwali od małp, zaczął parodiować Hitlera, pokazując "Sieg Heil". Prokuratura rozważała postawienie go przed sądem. Po dwutygodniowym śledztwie uznała jednak, że nie utożsamiał się z nazistami.