Wczoraj rada nadzorcza ogłosiła wyniki konkursu na nowego prezesa. O tym, że z początkiem maja ma odejść Jacek Kseń, który kierował BZ WBK przez ponad dziesięć lat, wiadomo było już od wielu miesięcy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w konkursie o schedę po Kseniu startowało siedmiu kandydatów, w większości już związanych z bankiem.
W wyborze najlepszego kandydata pomagał niezależny doradca personalny. Wśród faworytów w tym wyścigu wymieniano Justyna Koniecznego, odpowiadającego w BZ WBK za pion bankowości inwestycyjnej, oraz Michała Gajewskiego, szefa pionu relacji z klientami i sprzedaży w tym banku. Także Morawiecki nie jest nowicjuszem w BZ WBK. Od 1998 r. pracował w Banku Zachodnim, był doradcą prezesa i dyrektorem zarządzającym. W 2001 r., kiedy Zachodni połączył się z WBK, Morawiecki został członkiem zarządu nowego banku. Dziś nadzoruje tzw. pion wsparcia biznesu. Będzie jednym z młodszych prezesów banków w Polsce - dopiero w przyszłym roku przekroczy czterdziestkę.
Aby Morawiecki mógł na dobre usadowić się w fotelu nowego szefa banku, musi mieć jeszcze zgodę Komisji Nadzoru Bankowego. Ta zbada m.in. doświadczenie kandydata w zarządzaniu i bankowości, ale w przypadku Morawieckiego będzie to raczej formalność (inaczej niż w przypadku np. kandydatury Kazimierza Marcinkiewicza na szefa PKO BP). Niewykluczone, że zmiana prezesa BZ WBK to początek poważniejszych porządków w banku, którego większościowym udziałowcem jest irlandzka grupa AIB. Podczas niedawnej konferencji prasowej Jacek Kseń powiedział, że głównym zadaniem dla nowego prezesa będzie utrzymanie wysokiej jakości zarządzania oraz zwiększenie sieci placówek.