Projekt nowej unijnej strategii ochrony konsumentów zostanie oficjalnie ogłoszony już w przyszłym tygodniu w Strasburgu, na sesji Parlamentu Europejskiego. Komisja Europejska już ujawnia główne założenia tego projektu. - Od dawna potrzebnego! - podkreśla w rozmowie z "Gazetą" Meglena Kuneva, nowa bułgarska unijna komisarz, odpowiedzialna właśnie za prawa konsumenckie.
- Unijny wspólny rynek istnieje od 1992 r. Firmy, zwłaszcza duże, sporo na jego istnieniu skorzystały. Teraz czas, żeby korzyści ze wspólnego rynku zaczęli odnosić konsumenci - powiedziała "Gazecie" Kuneva. - Bo obecnie nie korzystają. Tylko 1 proc. Europejczyków ma odwagę kupować usługi i towary za granicą. Brakuje im poczucia bezpieczeństwa - podkreśla Kuneva. W tej chwili cała unijna ochrona konsumenta to raptem osiem dyrektyw, które mają średnio po 20 lat i bardzo słabo nadają się np. do ochrony konsumentów robiących zakupy online.
A to właśnie handel internetowy jest teraz źródeł największej liczby skarg spływających codziennie do Brukseli. Firmy prowadzące sprzedaż internetową nagminnie oszukują klientów, podając im niepełne ceny towarów (prawdziwy koszt transakcji wychodzi na jaw dopiero po sprawdzeniu danych z karty kredytowej); inną praktyką jest odmowa przyjęcia zwrotu towaru, opóźnione przesyłki, dostarczanie towaru, który nie odpowiada opisowi podanemu na stronie internetowej, itp., itd. Wśród najczęstszych "grzeszników" są przewoźnicy lotniczy, którzy nagminnie wprowadzają swoich klientów w błąd co do ostatecznej ceny kupowanego biletu.
Komisja Europejska chce ukrócić te praktyki. - Przede wszystkim chcemy wprowadzić obowiązek pełnej informacji, także o ostatecznej cenie. Poza tym chcemy wprowadzić obowiązek zwrotu pieniędzy za znacząco opóźnioną przesyłkę. Najlepszym przykładem są przesyłki z prezentami świątecznymi przesłane już po Bożym Narodzeniu. Chcemy też wprowadzić "czas na ochłonięcie" ("cooling-off period"), czyli obowiązek przyjmowania zwrotu towaru, jeśli klient zdecyduje się na to przez np. 7 albo 21 dni od daty transakcji - wylicza komisarz Kuneva.
Przedstawicielka Komisji zapewnia jednocześnie, że Bruksela zdaje sobie sprawę z tego, że bierna ochrona konsumentów nie wystarczy. Dlatego myśli o ukręceniu potężnego bata na nieuczciwych przedsiębiorców. - Rozważam wprowadzenie w całej UE przepisów o zbiorowym dochodzeniu odszkodowania za straty. Takie pozwy zbiorowe mogłoby trafiać przed krajowe sądy. Przepisy byłyby podobne, choć nie takie same, jak te już istniejące w USA - zapowiada Meglena Kuneva. Komisja nie przesądza, jak dokładnie miałby wyglądać mechanizm prawny zbiorowego ubiegania się o odszkodowanie. Zdaniem komisarz takie pozwy mogłyby być składane zarówno przez organizacje konsumenckie, jak i przez prawników reprezentujących grupę konsumentów.
Pozwy zbiorowe byłyby szczególnie korzystne dla osób, które straciły (z powodu nieuczciwości firm) niewielkie kwoty, np. rzędu 50 euro. W pojedynkę nikt o taką kwotę zazwyczaj nie chce się bić. Choć europejskie przepisy będą zapewne nieco inne, to warto pamiętać, że w USA pozwy zbiorowe stały się skuteczną bronią - doprowadziły do wypłat setek milionów dolarów odszkodowań dla pokrzywdzonych konsumentów.
Obecnie tylko w dziesięciu krajach UE obowiązują przepisy o zbiorowym dochodzeniu swoich praw. W Polsce - podobnie jak na Węgrzech, Słowacji, w Belgii i Czechach - takich przepisów nie ma.