Niemiecki minister komunikacji zapowiedział wprowadzenie ekologicznego oznakowania dla nowych samochodów, podobnie jak w wypadku lodówek i pralek, tak by kupujący wiedzieli jaka jest emisja szkodliwego dwutlenku węgla. Zdaniem Wolfganga Tiefensee, kierowcy chcą chronić środowisko i należy im to ułatwić.
Tymczasem CSU zgłosiła drastyczny pomysł, by już za trzynaście lat dopuszczać do ruchu tylko samochody napędzane wodorem bądź o hybrydowych, mieszanych silnikach. Sekretarz generalny bawarskich chadeków podkreśla, że budowa takich "ekologicznych silników" stworzy nowe miejsca pracy.
Przedstawiciele przemysłu samochodowego bronią się przed planami zaostrzania przepisów ekologicznych, ograniczających na przykład wydzielanie dwutlenku węgla do 130 gram na kilometr. Również unijny komisarz do spraw przemysłu, Guenter Verheugen ostrzega przed - jak mówi - histerycznym akcjonizmem, który jego zdaniem może zniszczyć produkcję dużych samochodów w Europie.