Mężczyzna, który odnalazł węża, myślał w pewnym momencie, że widzi potwora. O wężu opowiadały we wsi staruszki, które rzekomo widziały go w lesie przed kilkoma laty. Nikt nie dawał jednak wiary ich opowieściom.
Pyton prawdopodobnie hibernował się w szczelinie skalnej i został tam zmiażdżony przez spadające kamienie. Znaleziony fragment gada ma 3 i pół metra długości. Osobniki tego gatunku mogą osiągać nawet 8 metrów. W naturze pytony tygrysie żyją w Azji południowo-wschodniej, lecz bywają także hodowane w terrariach.
Weterynarze, którzy przybyli na miejsce, by zbadać przypadek, twierdzą, że gad został prawdopodobnie wypuszczony na wolność przez hodowcę. Nie wiadomo jednak, jak przetrwał w surowym klimacie Karpat.