Nieoficjalnie funkcjonariusze BOR-u opowiadają historie, kiedy podpułkownik Jarosław Kaczyński był brany za premiera. Najbardziej znana sprawa, to wizyta Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Stanach Zjednoczonych. Wtedy George Bush miał przy powitaniu zapytać głowę naszego państwa: gdzie jest brat? Dopiero po chwili okazało się, że amerykańskie służby sprawdziły listę osób, które leciały z oficjalną delegacją i podpułkownika Jarosława Kaczyńskiego wzięły za premiera.
- Najprawdopodobniej to właśnie takie sprawy przesądziły o zwolnieniu mnie - uważa ppłk Kaczyński. - Uważam, że odwołanie mnie ze stanowiska nie miało powodów merytorycznych. Rzeczywistym powodem jest zbieżność mojego nazwiska, z nazwiskiem dwóch najważniejszych osób w państwie- mówi
I mimo tego, że Jarosław Kaczyński w czasie swojej służby otrzymywał wiele nagród i mimo tego, że to już za rządów PiS został wiceszefem BOR-u, to stracił pracę. Oficjalnie powodów brak
- Domagam się podania mi rzeczywistego powodu odwołania mnie ze stanowiska, jeśli ten powód jest. Jeśli tego powodu nie ma, to chcę pozostać w służbie - mówi Kaczyński.
Biuro Ochrony Rządu nie chciało zabierać głosu w tej sprawie - ewentualne pytania odsyłając do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. To właśnie szef tego resortu odwołał Jarosława Kaczyńskiego ze stanowiska, ale na wniosek nowego szefa Biura Ochrony Rządu ppłk Andrzeja Pawlikowskiego.
Z kolei rzecznik MSWiA Witold Lisicki tłumaczy, że nazwisko Jarosława Kaczyńskiego nie miało żadnego znaczenia.. - Szef, czy komendant ma prawo dobierać sobie współpracowników. Tak było w tym przypadku. Nazwisko nie ma żadnego wpływu na to, czy ktoś pełni, czy nie pełni jakiejś funkcji.
Co zatem było przyczyną zwolnienia podpułkownika Kaczyńskiego? Na to pytanie rzecznik MSWiA nie potrafił odpowiedzieć.
Sprawę będzie rozstrzygał wojewódzki sąd administracyjny.