Brytyjczycy przejechali się na rosyjskim przedsiębiorcy

Na Wyspach przecierają oczy ze zdumienia. Młody rosyjski przedsiębiorca Nikołaj Smoleński po raz drugi kupił firmę samochodową TRV, którą wcześniej według Brytyjczyków doprowadził do bankructwa.

Brytyjczycy nie podbijają świata samochodami produkowanymi na masową skalę, ale szczycą się firmami takimi jak TRV. To niewielka, renomowana manufaktura, która od ponad 60 lat specjalizowała się w produkcji wyczynowych samochodów. W zakładach TRV montowano też sportowe coupé dla Volvo. Ale na początku dekady zaczęła się recesja w światowej branży motoryzacyjnej i nastały gorsze czasy dla TRV. Trzy lata temu Brytyjczykom wydawało się, że los znów się do nich uśmiechnął: za 27 mln dol. TRV wykupił Nikołaj Smoleński, 24-letni syn znanego rosyjskiego bankiera Aleksandra Smoleńskiego. Młody przedsiębiorca snuł wielkie plany: zapowiadał, że TRV dziesięciokrotnie zwiększy produkcję wynoszącą wtedy ok. 500 aut rocznie i wejdzie na rynki USA, Azji i Afryki. Wtedy przy obrotach 12 mln funtów TRV miało 1 mln funtów strat. Po roku okazało się, że biznes nie wychodzi Smoleńskiemu - straty urosły do 12 mln funtów. Pod koniec zeszłego roku po sporze z brytyjskimi związkowcami Smoleński przeniósł majątek TRV do firmy Blackpool Automotive, a potem sprzedał ją nieznanym właścicielom. Ci wynajęli firmę zarządzającą, która zaczęła wyprzedaż majątku. Kilka dni temu pod młotek poszła marka TRV i maszyny do produkcji aut. Okazało się, że za nieujawnioną sumę kupił je... Nikołaj Smoleński. Brytyjczycy obawiają się, że teraz rosyjski przedsiębiorca wyprowadzi produkcję aut z Wielkiej Brytanii. I wciąż nie mogą wyjść ze zdumienia. - To nieprawdopodobne, że były właściciel firmy, który doprowadził ją do bankructwa, znowu został jej właścicielem - żalił się BBC szef związkowców TRV Andrew Robertson.