Gdy chodzi o alimenty, konkubina jest jak żona?

Wyższe alimenty, ostre ściganie dłużników, zajmowanie majątków ich nowych partnerów, a nawet współlokatorów - to zapisy w projekcie ustawy o Funduszu Alimentacyjnym

Dziś w Sejmie pierwsze czytanie ustawy. Fundusz reaktywują posłowie koalicji. Poprzedni wypłacał alimenty (przez prawie 30 lat, do kwietnia 2004 r.) tym, którym sąd je przyznał, ale nie mogli ich wyegzekwować. FA zastąpił dodatek dla samotnie wychowujących dzieci. Bez pieniędzy została część rodzin, bo wprowadzono niższy próg dochodowy. A kto się łapał na dodatek, też tracił, bo bez względu na zasądzone alimenty dostawał 170 zł.

Od kwietnia 2005 r. obowiązuje tzw. zaliczka alimentacyjna - od 170 do 300 zł dla samotnych z dochodem do 583 zł na osobę.

Matki zjednoczyły się w komitecie na rzecz przywrócenia FA. Przed wyborami parlamentarnymi poparły PiS za obietnicę zajęcia się ich projektem ustawy. W Sejmie rok temu powstała specjalna podkomisja. A potem druga, w której powstał właśnie ten projekt.

Według niego alimenty do 500 zł dostaną rodziny z dochodem do 725 zł na osobę. FA zajmowałyby się gminy. Z pomocą komorników i urzędów skarbowych ścigałyby dłużników. Uwikłani w wieloletnie długi dostaliby szansę - umorzenie zaległości, jeśli zaczną płacić regularnie.

Poselskie pomysły już są krytykowane. Najbardziej ten, by komornicy zajmowali majątek nie tylko dłużnika, ale i osoby z nim mieszkającej. Chyba że udowodni, że to wyłącznie jej własność. Tomasz Latos, poseł PiS, szef sejmowej podkomisji ds. FA, mówi, że ma to dotknąć tych, którzy unikają utrzymywania swoich dzieci, a majątki przepisują na kogo się da.

Prof. Andrzej Zoll, były rzecznik praw obywatelskich: - To za szerokie ujęcie, bo komornik może zająć rzeczy osoby postronnej, np. tylko współlokatora. Ale szedłbym raczej w kierunku, żeby komornik brał pod uwagę tylko te rzeczy nowego partnera dłużnika, które ten od niego kupił lub dostał. I żeby w takich wypadkach musieli udowodnić, że nie chodziło tylko o ukrycie majątku przed komornikiem. Jestem za przywróceniem funduszu. Nawet za współodpowiedzialnością z majątku wspólnego dłużnika i jego nowej żony - mówi Zoll.

Prof. Marek Andrzejewski z Uniwersytetu Szczecińskiego, autor projektu obywatelskiego krytykuje poselskie sformułowania. Tłumaczy, że w obywatelskim projekcie chodziło o razem żyjących (małżonków, konkubentów) i o to, że dziś prawo uniemożliwia ściąganie alimentów z majątku wspólnego ojca i jego drugiej partnerki. Prof. Andrzejewski: - Ubodzy konkubenci dostaną wsparcie, bo są przez ustawę o pomocy społecznej uznani za rodzinę. Traktujmy ich tak samo, gdy chodzi o długi, zwłaszcza jeśli mają z czego zapłacić.

Ale prof. Zoll ostrzega, że pojawią się problemy z oceną, czy to konkubinat, czy przelotna znajomość.

Suchej nitki na projekcie nie zostawia Elżbieta Radziszewska, posłanka PO z podkomisji ds. obywatelskiego projektu FA: - To knot legislacyjny - kwituje. - Dziecko z rodziny z dochodem do 504 zł na osobę, którego ojciec zmarł, dostanie z innej ustawy 170 zł, a dziecko z rodziny z dochodami do 725 zł, którego ojciec poszedł w siną dal - 500 zł.

Senator Antoni Szymański z PiS uważa, że projekt powiela stare błędy. - Szczególnie ten, że fundusz nie pomoże dzieciom wychowywanym przez obojga rodziców. To fundamentalna sprawa, zwłaszcza że to już podważył Trybunał Konstytucyjny - mówi senator. Chodzi o sytuacje, gdy nie ma rozwodu, ale są zasądzone alimenty.

Renata Iwaniec, szefowa komitetu rodziców, zapowiada walkę do skutku o powrót FA. - Alimenty to nie łaska, ale skutek nieudolności państwa, które nie potrafi wyegzekwować własnych wyroków. Nie ustąpimy w sprawie wyższego kryterium dochodów, bo niskie powoduje dezaktywizację zawodową kobiet. Zaradnym państwo nie pomaga - mówi Iwaniec.