Wczoraj wieczorem Rada Nadzorcza TVP odwołała Wildsteina i powołała na funkcję p.o. prezesa Andrzeja Urbańskiego, doradcę i jednego z najbardziej zaufanych ludzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Urbański został członkiem rady wczoraj po południu - umożliwiło to zmiany kadrowe, m.in. odwołanie Wildsteina.
Wildstein: Ofiara się nie czuję
- Ofiarą się nigdy w życiu nie czułem teraz też się nie czuję - powiedział b. prezes TVP w telewizji TVN.
Wildstein przyznał, jako prezes TVP odbierał telefony z sugestiami dotyczącymi programów. - Rozkazów nikt mi nie próbował wydawać, to były raczej sugestie - ocenił. Jak dodał, dotyczyły one tego, że coś było "niewłaściwie pokazane, stronnicze itd.".
Tuż po odwołaniu Wildstein powiedział, że próbował swoje zrobić w TVP, i że wiele rzeczy udało mu się zacząć. O swoim odwołaniu powiedział, że było wpisane w tę robotę. Był jednak zaskoczony terminem odwołania. Zaczął się tego domyślać gdy o 16.00 dowiedział się, że jeszcze dziś zbiera się rada nadzorcza.
Nowa przewodnicząca rady nadzorczej TVP Janina Goss powiedziała zaś dziennikarzom, że Urbańskiego wybrano p.o. prezesa, ponieważ "nie było podstaw do innej decyzji". Dodała, że we wtorek zostanie ogłoszony konkurs na szefa TVP. Konkurs ma zostać rozstrzygnięty na początku kwietnia.
Politycy Samoobrony, LPR i SLD są zadowoleni z odwołania Bronisława Wildsteina z funkcji prezesa TVP. Zdaniem PO, taka decyzja Rady Nadzorczej telewizji publicznej świadczy o targach politycznych wokół TVP. PiS zwraca uwagę, że Wildstein jest niezależnym dziennikarzem i miał czytelną wizję rozwoju TVP.
Politycy o odwołaniu prezesa TVP Czytaj komentarze