Anna Walentynowicz krytykuje film o Sierpniu '80

Film Schlöndorffa "Strajk" obraża nie tylko samą Annę Walentynowicz, ale uderza w cały etos stoczniowej "Solidarności", ukazując jej uczestników jako prostaków i alkoholików, walczących o "wkładkę do zupy" - powiedziała jedna ze współtworzących "Solidarność", Joanna Gwiazda, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w stołecznym Domu Dziennikarza.

Joanna Gwiazda: To nie jest Ania Walentynowicz - wideo

Andrzej Gwiazda: Nie jestem ekshibicjonistą - wideo

Wyszkowski: Schlöndorff przedstawił Polaków jako ''Przyzwoitych murzynów'' - wideo

Anna Walentynowicz domaga się wycięcia niektórych scen z niemieckiego filmu o strajku w Stoczni Gdańskiej. Zdaniem Walentynowicz film Volkera Schlöndorffa "Strajk" ukazuje ją jako postać "moralnie dwuznaczną".

Na dzisiejszej konferencji prasowej w obronie Walentynowicz wystąpili Joanna i Andrzej Gwiazdowie oraz Krzysztof Wyszkowski. Według byłych działaczy Solidarności film Schlöndorffa szkaluje dobre imię Walentynowicz, pomimo że główna bohaterka filmu nosi inne imię i nazwisko. Scenariusz wzorowany jest jednak na historii legendarnej działaczki Sierpnia '80.

Joanna Gwiazda: Ten film narusza życie intymne Walentynowicz

- Ten film przedstawia w sposób nieprawdziwy fakty z życia Anny Walentynowicz dotyczące ojca jej syna, uczestnictwa syna w ZOMO, analfabetyzmu Walentynowicz i jej życia duchowego (rzekome modlitwy do telewizora), a także narusza jej życie intymne - powiedziała Joanna Gwiazda.

Organizatorzy dzisiejszej konferencji wymieniali przekłamania fabularne, które ich zdaniem dyskwalifikują film. Chodzi tutaj m.in. o poboczne wątki ojca syna Walentynowicz i samego syna. W filmie pierwszy jest przewodniczącym komunistycznego związku zawodowego, a drugi ochotnikiem w ZOMO. Zdaniem Gwiazdów i Wyszkowskiego nie jest to prawdą.

Walentynowicz domaga się od producenta filmu wycięcia wskazanych przez nią scen lub ich przerobienia. Nie była obecna na konferencji, bo ze względu na stan zdrowia przebywa w szpitalu.

Producent przeprasza

Popołudniu producent filmu "Strajk - bohaterka z Gdańska", profesor Juergen Haase przesłał list do Anny Walentynowicz. Poinformowała o tym w rozmowie z IAR współautorka książki biograficznej o Walentynowicz pod tytułem "Cień przyszłości". Anna Baszanowska ujawniła, że profesor Haase wyjaśnił w liście, iż autorzy obrazu posługiwali się wykreowanymi przez siebie sytuacjami. Zapewnił, że związek jednej z bohaterek filmu, Agnieszki, z działaczem związkowym, jest fikcją. To samo po części dotyczy także przedstawionych relacji matka-syn.

Juergen Haase zapewnił, że te sytuacje nie mają nic wspólnego z życiem Anny Walentynowicz. Podkreślił, że zostało to wyrażone w samym tytule "Ballada o wydarzeniach historycznych". Zadeklarował także przekazanie darowizny na rzecz Kliniki Chorób Oczu Akademii Medycznej w Gdańsku. Komentując list producenta, Anna Walentynowicz powiedziała, że "przyjmuje pismo profesora Haase jako gest dobrej woli i liczy, że obiecana darowizna przyczyni się do uratowania wzroku wielu osób". Z kolei Anna Baszanowska dodała, że na razie nie została podjęta decyzja, czy twórcom filmu zostanie wytoczony proces.

Wyjaśniła, że nie jest to wykluczone, ale na razie Anna Walentynowicz będzie czekać na kolejne gesty dobrej woli. Podkreśliła też, że spodziewa się, iż przekazana darowizna będzie satysfakcjonująca, choć na razie nie jest znana konkretna suma.