Kerez zbuduje muzeum

Wczoraj ogłoszono wyniki konkursu na budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, który powstanie obok Pałacu Kultury. Wygrał Szwajcar, druga nagroda dla Polaków

Nikt nie znał decyzji międzynarodowego jury aż do godziny 18, kiedy ogłoszono: wygrał 44-letni Christian Kerez, urodzony w Wenezueli architekt z Zurychu, który zbudował do tej pory jedno muzeum - w Vaduz (był jednym z jego trzech autorów). Projekt jest zaskakujący. To nie będzie wielki wystrzał, budynek - ekspresjonistyczna rzeźba w stylu Franka Gehry'ego czy Zahy Hadid. Raczej przeciwnie. Projekt jest minimalistyczny do bólu. Spokojna i gładka, wydłużona fasada powtarza rytm warszawskiej Ściany Wschodniej i ostro kontrastuje z Pałacem Kultury. Parter i pierwsze piętro są otwarte i przeszklone. Drugi poziom to prosta elewacja - za nią będą mieścić się galerie.

Kerez jest znany z oszczędnie stosowanych środków architektonicznych, z nawiązania do wzorów klasycznego modernizmu, takich jak Mies van der Rohe czy Le Corbusier. Kiedy zadzwoniłam do niego w niedzielę wieczorem, był w swoim domu w Szwajcarii jeszcze przed wypiciem szampana, całkowicie zaskoczony i - jak powiedział - bardzo szczęśliwy z wyniku konkursu. - Było tak wielu konkurentów - mówił - w takiej sytuacji trudno myśleć o ich pokonaniu, raczej myśli się o tym, jak zrobić coś, co najlepiej pasowałoby do tego miejsca. A Warszawa to miasto, które bardzo lubię. Znam też polskich artystów, takich jak Robert Kuśmirowski czy Monika Sosnowska. Jestem szczęśliwy, że teraz zbuduję muzeum dla wszystkich tych ludzi, których znam z wystaw i których podziwiam.

Koncepcja Kereza okazała się najlepsza spośród 109 nadesłanych na konkurs. Jak powiedział "Gazecie" krytyk sztuki Adam Szymczyk z trzynastoosobowego jury, po dyskusji jury doszło do consensusu i wszyscy byli zadowoleni z rozstrzygnięcia. Wedle Szymczyka - dyrektora Kunsthalle w Bazylei - wygrał najlepszy projekt: oszczędny, dobrze przemyślany, taki, który nie jest efektowną konstrukcją "pod publiczkę", ale spełnia wszystkie warunki postawione w regulaminie konkursu. - Tę architekturę cechuje prostota i szczerość - mówi Szymczyk - ważna jest też elastyczność przestrzeni wewnętrznej, którą zaproponował Kerez. Jeśli zaś chodzi o wrażenie, budynek podcięty przeszklonym dolnym poziomem jest zawsze czymś pięknym.

Ten konkurs to wielki sukces i przełom. Każda europejska stolica ma dzisiaj muzeum sztuki nowoczesnej, tylko nie Warszawa. Zresztą w całej Polsce nie zbudowano po wojnie od podstaw żadnego muzeum poświęconego sztuce współczesnej. Muzeum warszawskie nie będzie jedyne, planowanych jest już kilka podobnych instytucji. Jedna z nich już powstaje - w Toruniu. Warszawskie będzie jednak największe: ma mieć 35 tys. m kw. Budowa planowana jest na lata 2010-13, kosztować będzie 216 mln zł, pieniądze w większości pochodzić będą z funduszy Unii Europejskiej.

To już drugi konkurs na ten budynek. Tym razem udany. Pierwszy konkurs został ogłoszony w grudniu 2005 r., a unieważniony w czerwcu 2006, kiedy okazało się, że z powodu zbyt rygorystycznego regulaminu nie przyjęto wniosków ponad stu architektów, w tym takich gwiazd jak Zaha Hadid i Richard Meier. Konkurs ogłoszono po raz drugi w lipcu. Regulamin został dostosowany do norm europejskich. I tym razem się udało. Z kim konkurował Kerez, dowiemy się w tym tygodniu, kiedy zostaną odpieczętowane wszystkie zgłoszenia (były rozpatrywane przez jury anonimowo). Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie było wśród nich Zahy Hadid, która tym razem została dopuszczona do konkursu, ale nie nadesłała projektu.

Drugą nagrodę wzięli Polacy - młode biuro Szaroszyk & Rycerski z Warszawy, autorzy cmentarza Południowego w Antoninowie pod Warszawą i budynków mieszkalnych. Trzecia przypadła firmie WW Architekten z Zurychu, istniejącemu od 30 lat zespołowi projektującemu domy i biura. Przyznano też 12 wyróżnień. Na pierwszym miejscu - wyróżnienie specjalne - jest biuro ALA Architects z Helsinek. To młoda pracownia, z którą przy opracowaniu bryły budynku współpracował rzeźbiarz Jarosław Kozakiewicz, autor wystawy w pawilonie polskim na zeszłorocznym Biennale Architektury w Wenecji. Wśród wyróżnionych są też m.in. Ingarden i Ewy z Krakowa, którzy nadesłali projekt razem z Japończykiem Kengo Kumą, słynna norweska Snohetta i japoński architekt Jun Aoki.

Wszystkie projekty będzie można zobaczyć w sobotę, kiedy w budynku SARP w Warszawie zostanie otwarta wystawa pokonkursowa.