Prezydent Lech Wałęsa zarzut ten uznał za niepoważny. - W 89., kiedy byłem prezydentem - no to są żarty - powiedział Wałęsa. Dodał, że "Kaczyńscy są coraz bardziej niepoważnymi ludźmi". - To wszystko dopiero się organizowało, a naród mnie wyznaczył do realizacji. Realizowałem jak potrafiłem; ile miałem siły i mądrości - powiedział Wałęsa. Dodał, że Lech Kaczyński mógł ubiegać się wtedy o prezydenturę i zrobić to lepiej. Wałęsa powtórzył, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
W TVN 24 powtórzył to dodając, że niektóre rzeczy, np. likwidacja agentury, były niemożliwe do zrealizowania. - Raport w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów - ocenił. - Nie miałem partii politycznej, zaplecza ani żadnych kadr. Co tu jeszcze można było zrobić? - komentował Wałęsa. Jak dodał, przeprowadzenie zmian było potrzebne, jednak "spokojnie, krok po kroku, by nie zaszkodzić polskim interesom". - Gdyby wtedy tacy ludzie jak Kaczyńscy byli tam, to byśmy nie przeżyli - stwierdził b. prezydent.
Wałęsa zaznaczył, że w czasie, gdy obejmował urząd prezydenta "jeszcze nie funkcjonowała wolna ojczyzna". - Nie funkcjonowało jeszcze prawo, konstytucji jeszcze nie było przecież - powiedział były prezydent.
- W tej niewiedzy, niedopilnowaniu, "niedoorganizowaniu" rzeczywiście dzisiaj patrząc, można mieć wątpliwości, można mówić o zaniechaniach, można mówić o złej kolejności. Tylko, że jak tacy mądrzy Kaczyńscy dzisiaj są, no to mogli to zrobić. A kto im przeszkadzał? - powiedział Lech Wałęsa.
Zaznaczył, że wobec "wielu rzeczy" dziś można mieć wątpliwości. - Nie to, że nie chcieliśmy, tylko nie potrafiliśmy, nie byliśmy przygotowani, nie mieliśmy programów, nie mieliśmy struktur i dlatego tak to wygląda - dodał były prezydent.