Komentarz Rafała Kalukina

Nowelizację ustawy o finansowaniu nauki wymieszaj z ustawą o organizacji funduszy emerytalnych, a następnie dodaj ograniczenia wprowadzeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. W trakcie gotowania dorzuć szczyptę zmian oświatowych. Przed podaniem na stół posyp nowelizacją ustawy o prokuraturze.

Po spożyciu obudzisz się w "Polsce solidarnej". PiS obiecał nam ją półtora roku temu. Potem zbierał siły: najtęższe umysły w resortach wszelakich grzały się z wysiłku, produkując projekty ustaw, które zmienią Rzeczpospolitą. A polityczni stratedzy kombinowali, jak to wszystko uchronić przed destrukcją opozycji. Najłatwiej byłoby przedstawić pomysły tak dobre, by Tuskowi i Olejniczakowi nie wypadało pisnąć słówka krytyki. Ale tak się nie stało. Bo kto pozna się na jakości wizjonerskich koncepcji ministrów Giertycha i Kalaty?

PiS zrobił więc to, co potrafi najlepiej - superspeckomisję do wszystkiego i rzucił na nowy front fachowców, którzy znają się na wszystkim. Koalicyjne omnibusy w ekspresowym tempie będą teraz puszczać pod głosowania kolejne ustawy. Bez niepotrzebnego ględzenia i pustego deliberowania.

A posłowie z normalnych komisji, którzy specjalizują się w swych dziedzinach, będą grzecznie kibicować. Jeśli "Polska solidarna" ma być państwem potykającym się na bublowatym, niespójnym prawie, to PiS trafił w dziesiątkę. Jeśli jednak w tej "solidarnej" chodzi o coś innego, okaże się pewnie, że to strzał w stopę.