Strażacy od spraw sercowych

Dostałaś od ukochanego pierścionek, który nie chce zejść z palca, chociaż uczucie już prysło? Pomogą ci strażacy

Mininożyce to standardowe wyposażenie ratownictwa drogowego. - Mają nacisk 6,5 tony i służą przede wszystkim do ratowania życia ofiar wypadków - opowiada Robert Sabat, naczelnik wydziału operacyjnego komendy straży pożarnej w Kielcach. Ale bywa, że przydają się do czegoś zupełnie innego - zdejmowania pierścionków, które zaklinowały się na palcach. - Do tej pory dobrze pamiętamy 20-letnią dziewczynę, która przyszła do komendy kilka lat temu. Powiedziała, że rozstała się ze swoim chłopakiem i chce mu oddać pierścionek zaręczynowy. A on jak na złość nie chciał zejść. Domowe metody nie pomagały - opowiada Sabat. Strażacy najpierw próbowali żartować, że to może znak, by z tym chłopakiem została. Ale dziewczyna była zdeterminowana. - Zapytała tylko, czy to będzie bolało - wspomina Sabat. - Jak zobaczyła sporą maszynę, to zbladła. Pamiętam, że trochę się musieliśmy napocić, by przeciąć pierścionek. Ale oczywiście dziewczynie nic się nie stało. Zastanawiamy się tylko, co się z nią teraz dzieje - opowiada Sabat. Podobnych akcji było więcej. Strażacy rozcinali m.in. obrączkę mężczyźnie, który chciał odejść od żony. - Ale on, gdy się uspokoił, zamartwiał się, co żona powie - mówi Magdalena Porwet, rzecznik świętokrzyskich strażaków. Podobną akcję na swoim koncie Andrzej Grabka. - W ubiegłym roku przyszła do nas kobieta, która, idąc na basen, przełożyła obrączkę na inny palec, żeby w wodzie nie spadły jej zbyt luźne pierścionki. Dłoń jednak spuchła i powstał problem. Do nas przysłali ją lekarze ze szpitala, bo nie mogli sobie poradzić - wspomina Grabka. Częściej jednak to strażacy jadą do szpitala, gdy trzeba rozciąć pacjentom obrączkę czy inne metalowe przedmioty nasunięte przez nieostrożność. - Przecięcie obrączki na pewno nie oznacza rozstania. Wiem o tym z doświadczenia - twierdzi Grzegorz Jankowski, komendant wojewódzki straży pożarnej. Sam w takiej sytuacji korzystał z pomocy strażaków w Filadelfii. - To było kilkanaście lat temu, gdy byłem w USA. Uderzyłem się, dłoń bardzo spuchła i zaczęła boleć. Poszedłem do remizy i strażacy obrączkę przecięli. Mam ją do dziś na pamiątkę, a uczucie do żony nie wygasło - zapewnia Jankowski.