Czytaj w Gazecie Wyborczej
Rzecznik prokuratury warszawskiej Maciej Kujawski powiedział "Gazecie": - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, że taka decyzja zapadła.
Jednak w prokuraturze krajowej usłyszeliśmy: - Uznaliśmy, że brak jakichkolwiek dowodów, że miał to być zamach na władze. I wniosek wicepremiera oddaliliśmy.
Lepper kilka dni po wybuchu afery - w grudniu ub. roku - powiadomił najpierw Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że artykuł "Praca za seks", to "zmasowana i sterowana akcja nie tylko na niego, ale i konstytucyjny rząd". Tydzień temu sprawę wniosku przejęła warszawska prokuratura.
Miesiąc temu posłowie PiS zaczęli przekonywać Leppera, aby wycofał wniosek. Szef Samoobrony przekonywał wtedy, że ma na myśli zamach stanu bez użycia siły, ale z pomocą mediów. Zapowiadał również, że do końca stycznia tego roku ukaże się książka o kulisach zamachu. Potem termin przełożył na luty.