We wczorajszej "Gazecie" opisaliśmy kontrowersyjny projekt nowej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, którym dziś ma się zająć stały komitet Rady Ministrów. Przeciwko temu projektowi zaprotestowała Polska Izba Gospodarki Odpadami, która traktuje go jako zagrożenie dla kilkuset prywatnych firm działających na tym rynku oraz ich klientów. Dlaczego? Zamiast samodzielnie wybrać firmę do wywozu śmieci, będziemy skazani na taką, którą wybierze gmina w drodze przetargu. Ponadto za śmieci zapłacimy tyle, ile ustalą radni. Izba martwi się, że samorządowcy dadzą zarobić przede wszystkim spółkom należącym do gmin. W tej sytuacji prywatne będą musiały zwinąć się z rynku.
Projekt ostro skrytykował także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który ostrzegł przed dużym prawdopodobieństwem powstania monopolu gminy, a w konsekwencji przed drastyczną podwyżką opłat za wywóz śmieci.
Z taką opinią nie zgadza się Ministerstwo Budownictwa. - Odbiór śmieci w dalszym ciągu będzie się odbywał na zasadach rynkowych - zapewniał podczas wczorajszej konferencji szef tego resortu Andrzej Aumiller. Według niego, projekt jest korzystny dla mieszkańców, bo w przetargach będą brane pod uwagę nie tylko cena, ale także jakość usług. Ponadto samorządy zaczną inwestować w nowoczesne instalacje do odzysku i unieszkodliwiania odpadów, korzystając z pieniędzy z UE.
Dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Ryszard Jajszczyk uważa jednak, że dla mieszkańców spółdzielni byłoby lepiej, gdyby zachowana została swobodna konkurencja. - Ustawa powinna jedynie zaostrzyć wymagania dla firm zajmujących się wywozem śmieci, np. w kwestii segregacji śmieci. Poza tym te reguły musiałyby być jednakowe dla wszystkich firm - mówi Jajszczyk.