Polska energia z węgla czy uranu?

Czy Polska powinna budować nowoczesne elektrownie na węgiel, które nie emitują dwutlenku węgla czy raczej postawić na budowę elektrowni atomowej - to była jedna z najważniejszych kwestii na warszawskiej konferencji z udziałem komisarza UE ds. energii Andrisa Piebalgsa.

Na początku marca na szczycie Unii Europejskiej będą podejmowane decyzje o nowej polityce energetycznej Wspólnoty do 2020 r. Jej założenia przedstawił wczoraj w Warszawie komisarz UE Andris Piebalgs na konferencji "Polityka energetyczna dla Europy". Nowa polityka energetyczna ma sprzyjać stworzeniu jednolitego rynku energetycznego UE i zmniejszeniu zależności od importu surowców energetycznych. Założenia programu są ambitne. Przewidują, że do końca przyszłej dekady UE powinna o 20 proc. zmniejszyć zużycie energii, o tyle samo ograniczyć emisję CO2, a także zwiększyć wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych - np. z elektrowni wiatrowych i słonecznych - z obecnego poziomu 6,5 do 20 proc. To ostatnie założenie niepokoiło polski rząd. - Przyjęcie takiego wskaźnika oznaczałoby konieczność wymiany 35 proc. mocy wytwórczych polskiej energetyki - tłumaczył minister gospodarki Piotr Woźniak. Komisarz Piebalgs uspokajał jednak, że nowy wskaźnik wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych ma dotyczyć całej UE.

Dla Polski wielkim wyzwaniem będzie jednak ograniczenie emisji CO2, obecnie około 96 proc. energii w Polsce pochodzi z elektrowni opalanych węglem. Były premier, a obecnie europosłem PO Jerzy Buzek podkreślał, że ta wyjątkowa sytuacja zapewnia polskiej energetyce bezpieczeństwo, bo spalamy węgiel z własnych złóż. Ale wiele naszych elektrowni jest przestarzałych i bez modernizacji, a przede wszystkim bez ograniczenia emisji szkodliwych spalin, za 10 lat polska energetyka może mieć problemy. Czy zatem postawić na budowę nowoczesnych elektrowni węglowych, które nie emitują CO2? - To byłoby zgodne z założeniami polityki UE, w której stawia się na wykorzystanie własnych zasobów energii - przekonywał Buzek.

Stanowisko Ministerstwa Gospodarki jest niejednoznaczne. - Koszty budowy porównywalnej mocy elektrowni atomowej są zbliżone do kosztów budowy nowoczesnej elektrowni węglowej, która nie emituje CO2 - mówił minister Woźniak. Czy to znaczy, że resort gospodarki opowiada się za elektrownią atomową? Na późniejszym spotkaniu z dziennikarzami Woźniak nie chciał się już jednoznacznie opowiedzieć za węglem lub atomem.

W założeniach nowej polityki energetycznej UE mówi się o konieczności budowy kilku połączeń między państwami członkowskim, np. mostu energetycznego z Polski na Litwę. Nie ma jednak mowy o przedłużeniu do Polski z Ukrainy rurociągu Odessa-Brody. Czy ten projekt przestał być priorytetem UE? - zapytaliśmy. - To jeden z kluczowych dla UE projektów w dziedzinie energetyki - odpowiedział Piebalgs.