Mięso znów pod lupą inspektorów

Rozpoczęła się rosyjsko-unijna kontrola weterynaryjna. Bruksela liczy na to, że zakończy się wyznaczeniem daty zniesienia embarga na polskie mięso

Całą wizytę rosyjskich weterynarzy w Polsce nadzoruje Komisja Europejska. Wszystkie szczegóły trzymane są w głębokiej tajemnicy, by dziennikarze nie denerwowali Rosjan. - Rosjanie nie chcą kamer telewizyjnych ani fotografów, są na tym punkcie bardzo czuli, dlatego Komisja nie chce ujawniać żadnych szczegółów ich pobytu - powiedziano nam w resorcie rolnictwa. Dowiedzieliśmy się jednak, że pięciu rosyjskich inspektorów przyleciało do Warszawy w poniedziałek przed południem. Od 13 rozpoczęli sprawdzanie dokumentów i przepisów prawnych, na podstawie których Polska uznała, że spełnia wszystkie warunki do wznowienia eksportu mięsa do Rosji. Przegląd dokumentów ma potrwać do czterech dni. Rosjanom towarzyszy dwóch ekspertów unijnych, strona polska zaś tylko odpowiada na pytania inspektorów. Dopiero po sprawdzeniu dokumentów Rosjanie zdecydują, ile zakładów mięsnych i ubojni zostanie przez nich skontrolowanych i które to będą. -Wysłaliśmy stronie rosyjskiej wstępną listę zakładów do kontroli, jednak nasz harmonogram został odrzucony - powiedziała nam szefowa naszych weterynarzy dr Ewa Lech. Cała inspekcja rosyjska ma się zakończyć w ciągu dwóch tygodni. Jeszcze w piątek Komisja Europejska oświadczyła, że po jej zakończeniu spodziewa się wyznaczenia konkretnej daty zniesienia rosyjskiego embarga na produkty mięsne z Polski.

Rosja wprowadziła zakaz importu żywności z Polski (najpierw mięsa, a po kilku dniach produktów roślinnych) w październiku 2005 roku, zarzucając stronie polskiej fałszowanie certyfikatów weterynaryjnych i fitosanitarnych. Warszawa usunęła uchybienia w tej dziedzinie, jednak Moskwa nie zniosła embarga. W listopadzie 2006 roku Polska zablokowała rozpoczęcie negocjacji między Unią Europejską a Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy. Po tej decyzji prowadzenie rozmów z Moskwą w sprawie zniesienia rosyjskiego embarga wzięła na siebie Komisja Europejska. Do przełomu miało dojść w połowie stycznia na targach rolnych w Berlinie. Ustalono wtedy jedynie, że Rosjanie wspólnie z ekspertami unijnymi skontrolują nasze zakłady mięsne, ubojnie, przejścia graniczne i transport.

Po inspektorach weterynaryjnych do Polski przyjadą 19 lutego także inspektorzy fitosanitarni, którzy sprawdzą polski system kontroli dostaw produktów pochodzenia roślinnego.

Brakuje polskich inspektorów

W inspektoratach w całym kraju brakuje weterynarzy do badania mięsa z uboju. Odchodzą z pracy z powodu niskich zarobków.

- Jeśli Ministerstwo Rolnictwa w najbliższym czasie nie znajdzie pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji, to będą odchodzili kolejni specjaliści. Ci, którzy zdecydują się zostać, w ramach protestu wezmą urlop na żądanie - zapowiada Andrzej Borowski, weterynarz z Torunia.

Weterynarze żądają podniesienia pensji i zwiększenia zatrudnienia w każdym powiatowym ośrodku.

Protest popiera Tadeusz Jakubowski, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej: - Odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej, liczba zadań, które muszą wykonać nasi inspektorzy, znacznie wzrosła, a etatów nie przybyło. Co gorsza, nawet istniejące etaty w niektórych powiatach latami czekają na chętnych. Zdaniem Jakubowskiego Polska obecnie nie jest w stanie spełnić unijnych norm dotyczących jakości mięsa. - Jeśli Rosjanie, którzy kontrolują nasze zakłady mięsne, uznają, że nasz nadzór jest niepełny, to z pewnością nie wznowią importu żywności.

Nikt z Ministerstwa Rolnictwa, któremu podlegają inspektoraty weterynaryjne, nie znalazł czasu, by porozmawiać z "Gazetą".