W piątek PIK wysłała protest do ministra edukacji Romana Giertycha, premiera Jarosław Kaczyńskiego, marszałków Sejmu Marka Jurka i Senatu Bogdana Borusewicza.
Projekt zakłada, że szkoły wybiorą podręczniki spośród wszystkich na rynku (po konsultacjach z rodzicami). Wybiorą tak, aby taki sam podręcznik do jednego przedmiotu był dla wszystkich klas tego samego rocznika. Komplety szkoła będzie mogła zmieniać co cztery lata. Dzieciom z ubogich rodzin książki kupi państwo i wypożyczy na czas nauki. Dzięki wspólnym zakupom książki mają być tańsze i będzie można je odsprzedawać młodszym rocznikom. Według wydawców to błędne założenie. - Nie wiadomo, kto ma się zająć dystrybucją, na czym ma polegać przetarg, skoro książki już będą wybrane przez szkoły, i skąd ma się wziąć obniżka cen? - mówi Marciszuk. Poza tym wydawcy nie rozumieją, dlaczego książki mają się zmieniać co cztery lata, skoro mamy tzw. trzyletni cykl nauczania (sześć lat podstawówki i trzy liceum).
Projekt "Tani podręcznik" czeka na uchwalenie w Sejmie.