Akcja odbyła się w środę. Aktywiści Greenpeace weszli na pięć dźwigów w jednym z masowych terminali amsterdamskiego portu i zablokowali ich pracę. W tym czasie unieruchomione dźwigi powinny wyładowywać węgiel ze statku m/s "Maciej Rataj", należącego do Polskiej Żeglugi Morskiej.
Polski statek przywiózł do Amsterdamu 33 750 ton węgla z Rosji. Jak podała agencja AFP, aktywiści Greenpeace twierdzili, że węgiel ma trafić do jednej z holenderskich elektrowni atomowych.
- To nieprawda - zaprzecza Krzysztof Gogol, doradca dyrektora PŻM. - Jest przeznaczony dla odbiorcy niemieckiego.
PŻM stale obsługuje szlak węglowy, wożąc rosyjski węgiel z portów nadbałtyckich do Holandii. Jednak środowa akcja nie była skierowana przeciwko polskiemu armatorowi ani jakiemuś konkretnemu statkowi. Jej celem było zwrócenie uwagi rządu holenderskiego na szkodliwość węgla jako paliwa energetycznego zwiększającego efekt cieplarniany. Greenpeace chce, aby nowy, powstający właśnie koalicyjny rząd Holandii ograniczył do 2020 r. emisję gazów cieplarnianych o 30 proc. i przeznaczył znaczne środki na stworzenie odnawialnych źródeł energii.
- Z tego co mi wiadomo, po kilku godzinach rozładunek węgla z naszego statku został wznowiony - mówi Gogol. - Czekamy na pełny raport od naszego holenderskiego agenta.