Jedno z badań prowadzono w RPA, Beninie, Ugandzie i Indiach. Wzięły w nim udział 1333 kobiety. Połowa z nich zabezpieczała się przed stosunkiem specjalnym żelem, do którego dodano lek zabijający wirusa HIV. Połowa stosowała sam żel. Po kilkunastu miesiącach zaskoczeni naukowcy zorientowali się, że w grupie kobiet stosujących lek liczba nowych zakażeń była większa. Program natychmiast przerwano.
Drugie badanie, w którym testowano inny środek dodawany do żelu, objęło 1700 mieszkanek Nigerii. Tym razem leczniczy żel na szczęście nikomu nie zaszkodził, ale i nie pomógł, dlatego dalsze próby również zawieszono.
- Jesteśmy ogromnie rozczarowani wynikami obu testów - przyznała dr Zeda Rosenberg, szefowa międzynarodowej organizacji International Partnership for Microbicides. - Ale te złe wyniki nie mogą sparaliżować dalszych poszukiwań - dodała lekarka.
Naukowcy od dobrych kilku lat próbują opracować bezpieczną i skuteczną metodę zapobiegawczą dla kobiet, która broniłaby je przed zakażeniem się HIV. O ile mężczyźni mogą używać prezerwatyw, o tyle kobiety nie mają do tej pory środka specyficznego dla ich płci. Tymczasem to właśnie one zakażają się HIV znacznie łatwiej od mężczyzn, co sprawia, że odsetek kobiet nosicielek wirusa na świecie wciąż rośnie (w Afryce Subsaharyjskiej wynosi już 57 proc.).
Dzisiejsze rozczarowanie antywirusowym żelem nie jest pierwszym w historii. Siedem lat temu wstrzymano spore badanie żelu z dodatkiem leku zwanego nonoxynol-9. Okazało się, że środek drażnił delikatną śluzówkę pochwy i zwiększał ryzyko zakażenia HIV.