Wódka także z owoców?

Parlament Europejski jest o krok od uchwalenia niekorzystnej dla Polski definicji wódki. Nawet alkohole z wytłoczyn owocowych będą mogły nosić tę szlachetną nazwę

Europarlamentarna komisja ds. środowiska i bezpieczeństwa żywności debatowała we wtorek nad unijnym rozporządzeniem w sprawie alkoholi. Jeden z zapisów tej regulacji proponowanej przez Komisję Europejską dotyczył definicji wódek.

Polska od dawna domagała się, żeby z tej nazwy mogły korzystać tylko alkohole wyprodukowane z jednego z trzech surowców: zboża, ziemniaków i melasy cukrowej. Taka definicja miałaby chronić polskie wódki przed nieuczciwą konkurencją alkoholi robionych np. z wytłoczyn winogronowych - pozostałości po produkcji wina.

Jednak ani Komisja Europejska, ani większość eurodeputowanych polskich argumentów nie wzięli pod uwagę. We wczorajszym głosowaniu europarlamentarna komisja zadecydowała o wprowadzeniu następującej zasady: słowem "wódka" będzie oznaczany alkohol produkowany z trzech tradycyjnych surowców, ale nazwa "wódka" będzie się mogła pojawić także na etykiecie innego alkoholu, pod warunkiem że w innej części etykiety znajdzie się napis, z czego ta niby-wódka jest zrobiona (przy czym litery tego wyjaśnienia mają być co najmniej o wielkości dwóch trzecich liter słowa "wódka").

- Nie jestem entuzjastą tego rozwiązania. Ale gra jeszcze nie jest skończona - komentuje polski europoseł Bogusław Sonik.

Okazuje się bowiem, że zapis uchwalony przez europarlamentarną komisję kwestionują... służby prawne Parlamentu Europejskiego. Ich zdaniem przepisy, które wprowadzają dwa standardy nazewnictwa dla tego samego towaru, są sprzeczne z europejskim prawem. Możliwe więc, że europarlament raz jeszcze będzie musiał poprawiać rozporządzenie w sprawie alkoholi na sesji plenarnej. Tyle że istnieje duże ryzyko, iż Polska straci na tym jeszcze bardziej. Może się bowiem okazać, że większość europosłów opowie się za taką definicją, w której nazwa "wódka" objęłaby większość wysokoprocentowych alkoholi.