Dziennikarz czasopisma, udający za każdym razem kogo innego, spowiadał się z wymyślonych grzechów w 24 kościołach na całym Półwyspie Apenińskim.
Redakcja tygodnika przedstawiła reportaż jako swojego rodzaju sondaż wśród szeregowego duchowieństwa na tak aktualne i drażliwe tematy, jak eutanazja, aborcja, homoseksualizm czy prostytucja.
Opinie księży nie zawsze zgadzały się z oficjalną nauką Kościoła, zawsze jednak wyrażane były z wyjątkową szczerością. Tego samego nie można powiedzieć o reporterze. I na to przede wszystkim zwraca uwagę watykański dziennik.
- Mamy do czynienia z wybrykiem o niesłychanej powadze, który przekracza granice wyznaczone przez kodeks zawodu dziennikarskiego - stwierdza "L'Osservatore Romano". Zdaniem gazety dziennikarz dopuścił się świętokradztwa, gdyż pogwałcił wyjątkowy charakter miejsca, jakim jest konfesjonał. Jednocześnie obraził wszystkich, którzy przychodzą tam, by spotkać się z bożym miłosierdziem oraz spowiedników, którzy w tym pośredniczą.
Sprawą nie zajęły się jeszcze związek zawodowy dziennikarzy ani rada etyki mediów.