PKN Orlen to nie tylko potentat branży paliwowej w Polsce. To także właściciel ponad tysiąca sklepów, w których kierowcy po tankowaniu robią zakupy. "Detal", jak nazywają ten segment rynku pracownicy koncernu, to łakomy kąsek. Tylko dystrybucja mocnych alkoholi warta jest około 45 mln złotych rocznie. Od 2004 roku alkohol na stacje Orlenu dostarczają dwie firmy - McLane Polska i Partner Center. McLane to jedna z największych firm dystrybucyjnych w Polsce, oddział amerykańskiego koncernu, który na rynku działa od ponad stu lat. Z kolei Partner Center to firma z Łodzi, potentat na tym rynku. Wina i mocny alkohol dostarcza m.in.: LOT-owi, Tesco, Géantowi czy Kancelarii Prezydenta RP.
Przetargi na dystrybucję Orlen organizuje co dwa lata. Ostatni został zorganizowany w maju 2006 roku. Do walki o ten prestiżowy rynek włączyła się giełdowa spółka CEDC należąca do amerykańskiego biznesmena Williama Careya. CEDC to potentat na polskim rynku. Spółka jest producentem takich wódek, jak: Absolwent, Żubrówka, Bols czy Soplica. Jest także największym w Polsce dystrybutorem i importerem alkoholu.
- Wiceprezes Orlenu Wojciech Heydel zaczął się tuż przed przetargiem nagle interesować sprzedażą alkoholu na Orlenie - opowiada Paweł Lisowski odpowiedzialny wówczas za przetargi w PKN. - Spytał mnie, co CEDC musi zrobić, żeby dystrybuować alkohol. Odpowiedziałem, że musi wygrać przetarg. Później zaczęły do mnie docierać plotki, że miałem za to wziąć łapówkę i CEDC ma kontrakt w kieszeni.
Lisowski to zawodowy menedżer średniego szczebla. Wcześniej pracował w TP SA, Carlsbergu, Pepsico. Plotki płynące z rynku zirytowały go. - Wkurzyłem się i wpadłem na pomysł, że zrobię aukcję internetową, najbardziej przejrzystą formę przetargu. Aukcja była zorganizowana w Londynie przez prestiżową międzynarodową firmę At Kearney. Oferenci dostali informację, że biją się o kontrakt i wygrywa ten, który przedstawi najniższą cenę - opowiada.
Jak działa taka aukcja? W jednym czasie online wszyscy oferenci się "obserwują". Widzą, jaka jest najbardziej korzystna oferta, choć nie wiedzą, kto ją złożył. I mogą zaproponować niższą cenę.
- No i okazało się, że nie wygrał Bill Carey, tylko firma Partner Center z Łodzi, która zaoferowała najniższą cenę. Wyniki aukcji wysłaliśmy do wszystkich kontrahentów. No i się zaczęło! - opowiada Lisowski.
CEDC złożył skargę na sposób przeprowadzenia przetargu. Od razu na zlecenie ówczesnego prezesa PKN Orlen Igora Chalupca przeprowadzono wewnętrzną kontrolę i przetarg unieważniono.
Lisowski: - Pretekst był taki, że nie poinformowaliśmy kontrahentów o kryteriach przetargu. A to była aukcja internetowa i każdy wie, że przy aukcji jedynym kryterium jest najniższa cena. Ten zarzut to był absurd. Choć w przetargu startowało sześć firm, odwołał się tylko CEDC. Dostałem polecenie, by wstrzymać podpisanie umowy ze zwycięzcą, czyli z firmą Partner Center. Powiedziałem, że niczego nie będę unieważniał. Wiceprezes Heydel jednak kazał mi to zrobić. Unieważniłem przetarg i poinformowałem władze koncernu, że tracimy tygodniowo 30 tys. zł na dostawach, bo zwycięska oferta była o 2 mln zł tańsza od dotychczasowej.
Dlaczego CEDC się odwołał? Kinga Szkutnik z firmy Rowlands, która reprezentuje spółkę, jest bardzo lakoniczna. - Kwestie te wyjaśnialiśmy z PKN Orlen w ramach bezpośrednich kontaktów - ucina.
Krzysztof Apostolidis, prezes Partner Center: - Wygraliśmy przetarg zgodnie z zasadami i regulaminem. PKN Orlen ku naszemu zdumieniu unieważnił go bez podania przyczyn. Liczymy na to, że będzie przeprowadzony drugi przetarg na uczciwych zasadach. Oczywiście przystąpimy do niego.
Dawid Piekarz, rzecznik Orlenu: - Rzeczywiście wstrzymaliśmy podpisanie umowy z wyłonionym dostawcą po ustaleniach kontrolnych. O szczegółach mówić nie mogę. Ale to prawda, że powołano nową komisję w celu rozpisania kolejnego konkursu.
Lisowski o unieważnieniu przetargu rozmawiał ze znajomymi z branży. Skarżył się. Kilka dni później dostał wiadomość na telefon komórkowy od Agnieszki Przybyłek, zastępcy dyrektora ds. personalnych Orlenu. Oto treść nagrania: "Posłuchaj, dostałam wiadomość od prezesa Heydla, że rozpowszechniasz negatywne informacje na temat twoich relacji z firmą. Jestem upoważniona, żeby ci przekazać, że rozwiązanie umowy za porozumieniem stron jest aktualne, jeśli tego zaprzestaniesz. Jeśli będziesz kontynuował te działania, zostaniesz dyscyplinarnie zwolniony, a pieniądze i benefity zagwarantowane w porozumieniu będą nieaktualne".
Agnieszka Przybyłek odmówiła nam komentarza w tej sprawie. - Proszę kontaktować się z rzecznikiem prasowym - poradziła. Także sekretarka wiceprezesa Heydla odesłała nas do rzecznika.
Dawid Piekarz: - Nikt o takim nazwisku w PKN Orlen nie pracuje, a pan Paweł Lisowski odszedł z firmy za porozumieniem stron.
- Bo dyscyplinarnie nie udało im się mnie zwolnić - potwierdza Lisowski. - Proponowałem im to, więc się wycofali.
A co z przetargiem na dostarczanie alkoholu?
- Zorganizujemy kolejny. Rozpocznie się jeszcze w styczniu - mówi Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen.
Zarówno Partner Center, jak i CEDC zamierzają w nim wystartować. - Bardzo jestem ciekawy, kto wygra - zastanawia się Lisowski.